Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastawili drogę na żłość!

/lev/
Ludzie twierdzą, że przez ogrodzenie przykościelne droga jest za wąska.
Ludzie twierdzą, że przez ogrodzenie przykościelne droga jest za wąska. J. Lewicka
Burmistrz Józef Czekalski: - Chcieliśmy wszystko załatwić pokojowo, spokojnie, ale co rusz robi się niezdrowa atmosfera. A z księdzem trzeba rozmawiać
Burmistrz Józef Czekalski: - Chcieliśmy wszystko załatwić pokojowo, spokojnie, ale co rusz robi się niezdrowa atmosfera. A z księdzem trzeba rozmawiać spokojnie. M. Radzimowski

Burmistrz Józef Czekalski: - Chcieliśmy wszystko załatwić pokojowo, spokojnie, ale co rusz robi się niezdrowa atmosfera. A z księdzem trzeba rozmawiać spokojnie.
(fot. M. Radzimowski)

Mieszkańcy osiedla Dęba w Nowej Dębie zabarykadowali ulicę Szpitalną. - To najkrótsza droga, jaką ksiądz szedł z pogrzebem. Blokując ją, ktoś chyba chciał dopiec księdzu - mówią ludzie z innych osiedli. Adam Szurgociński, komendant Straży Miejskiej: - To niedopuszczalne. Sprawcy zostaną ukarani.

Komendant Straży Miejskiej Adam Szurgociński: - Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby rowerzysta lub kierowca samochodu chcieli po zmroku dostać
Komendant Straży Miejskiej Adam Szurgociński: - Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby rowerzysta lub kierowca samochodu chcieli po zmroku dostać się tą drogą do szpitala. M. Radzimowski

Komendant Straży Miejskiej Adam Szurgociński: - Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby rowerzysta lub kierowca samochodu chcieli po zmroku dostać się tą drogą do szpitala.
(fot. M. Radzimowski)

Przeszkoda - rów w drodze i drewniana barykada - pojawiła się w nocy z poniedziałku na wtorek. - Zdziwiłam się, bo nikt nie ostrzegał, że będą jakieś zmiany - mówi pani Janina, która we wtorek rano musiała przeskakiwać przez barierkę, idąc do szpitala.

- Ta ulica ma być zamknięta przez nadleśnictwo. Pewnie stąd te zmiany - przekonywał jeden z mężczyzn.

Jednak o zamknięciu drogi nic nie wiedzieli ani pracownicy nowodębskiego Urzędu Miasta, ani Nadleśnictwa Buda Stalowska.

Komendant Straży Miejskiej jest kategoryczny: - Sprawcy całego zamieszania zostaną pociągnięci do odpowiedzialności! Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby rowerzysta lub kierowca samochodu chcieli po zmroku dostać się tą drogą do szpitala.

Owszem, do szpitala by się dostali, ale jako jego pacjenci, bo drewniana blokada nie oznaczona, przez co o zmroku stawała się niewidoczna.

Mieszkańcy: - Płot bliżej kościoła

Kto zablokował drogę? Dochodzenie w tej sprawie rozpoczęła policja. Są ponoć świadkowie, którzy widzieli w nocy z poniedziałku na wtorek kilku kopiących mężczyzn. Ze wstępnych ustaleń wynika, że to mieszkańcy domów przy ulicy Szpitalnej w ten sposób protestują przeciw opieszałości miejskich urzędników, nie kwapiących się do załatwienia sprawy z księdzem miejscowej parafii.

- To najkrótsza droga, jaką ksiądz szedł z pogrzebem - mówi mieszkanka Nowej Dęby. - Blokując ją, ktoś chyba chciał dopiec księdzu.

Mieszkańcy od lat domagają się poszerzenia Szpitalnej i przywrócenia wjazdu przez ulicę Skargi. Denerwuje ich, że proboszcz pobliskiej parafii postawił na kawałku drogi ogrodzenie. - Wbijacie mi nóż w plecy - miał powiedzieć ksiądz z chwilą, gdy ludzie zgłosili mu zażalenia trzy lata temu, dlatego chcieli polubownie rozwiązać sprawę. Jak?

- Trzeba przestawić kłopotliwy płot bliżej kościoła. My pomożemy w pracach, dołożymy się do budowy, a resztę niech pokryje Urząd Miasta i sprawa będzie załatwiona - tłumaczy jeden z mieszkańców. Główny specjalista do spraw infrastruktury w nowodębskim Urzędzie Miasta Aleksander Mokrzycki: - To dobry pomysł, byle tylko ksiądz się zgodził.

Ksiądz: - Mam przestawić dzwonnicę?

Ale proboszcz Mieczysław Wolanin nie zgadza się na zmiany. - Dlaczego chcą poszerzać uliczkę od strony placu kościelnego? I co, dzwonnicę mam przestawić, byle tylko załatwić sprawę? Może w końcu ktoś przyszedłby do mnie porozmawiać, a nie kierować sprawą przez osoby trzecie. Wszystko przecież zostało sprawdzone, dlaczego więc zmieniać coś, co spełnia wymogi prawne? - pyta.

Rzeczywiście, sprawa była badana przez pracowników tarnobrzeskiego i podkarpackiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Nie stwierdzili nieprawidłowości.

Burmistrz: - Rozsądku, rozsądku

Tymczasem mieszkańcy domów przy Szpitalnej uważają, że wydano pozwolenie na ogrodzenie, wbrew interesowi mieszkańców, bo urzędnicy boją się zadrzeć z kościołem.

- W najbliższych wyborach nie mieliby szansy na wygraną, bo ksiądz im odpowiednio podziękował z ambony. Lepiej siedzieć cicho - mówi jeden z mężczyzn.

Czy rzeczywiście władze w Nowej Dębie się boją? - Nie kierujemy się strachem, a rozsądkiem - odpowiada burmistrz Józef Czekalski. - Chcieliśmy wszystko załatwić pokojowo, spokojnie, ale co rusz robi się niezdrowa atmosfera, albo ktoś ma jakieś zażalenia na sesji, albo stawia barykady. A z księdzem trzeba rozmawiać spokojnie - dodaje. Mówi, że sam porozmawia z proboszczem. Jeszcze nie wie, kiedy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie