Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łzy. Złość. Eksmisja

/edur/

Eksmisja. Komornik, sąsiedzi w oknach, byle jak popakowany dobytek, wynoszony przed blok. Łzy, żal, wstyd. I złość. - Eksmisja to jedna z najgorszych czynności administracyjnych. Decydujemy się na nią w ostateczności - mówi Janusz Kłos, przewodniczący Rady Nadzorczej Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nie dało się jej uniknąć kilka dni temu w Tarnobrzegu. Jedna z rodzin od ponad sześciu lat nie płaciła czynszu...

- To tacy spokojni ludzie. Nigdy tam nie było żadnych awantur, krzyków. Ona, choć miała problemy ze zdrowiem, bardzo uczynna. Kiedy jeden z sąsiadów leżał w szpitalu, zaopiekowała się jego psem - opowiada kobieta z tej samej klatki schodowej, co eksmitowani. - Spotkałam ją kilka dni temu, źle się czuła, była taka smutna...

Może przeczuwała, że tym razem się nie upiecze. Bo sterta niezapłaconych rachunków za wodę, czynsz i ogrzewanie urosła do gigantycznych rozmiarów. - Zadłużenie plus koszty eksmisji wyniosły 28 tysięcy złotych - wylicza przewodniczący Rady Nadzorczej.

Kłopoty tarnobrzeżan zaczęły się już dawno. - Wysyłaliśmy ponaglenia do zapłaty, wielokrotnie wzywaliśmy rodzinę do spółdzielni, pięć razy na posiedzenia Rady Nadzorczej. Nikt nie przychodził. Jeden raz w spółdzielni pojawiła się ta pani. Obiecała, że będzie płacić. Rozłożyliśmy dług na raty, ale pieniądze nie wpływały - mówi Janusz Kłos. W październiku 2002 roku rodzina została wykluczona z członkostwa spółdzielni. Nie pomogło. W końcu sprawa trafiła do sądu. Ale lokatorzy nie przychodzili na rozprawy. W kwietniu zeszłego roku zapadł zaoczny wyrok: eksmisja. Choć minął prawie rok, rodzina nie uregulowała zadłużenia. - Może myśleli, że jakoś to będzie... - domyśla się przewodniczący. W środę do mieszkania dłużników zapukał komornik.

- Jeszcze w dniu eksmisji proponowaliśmy tym lokatorom, że jeśli uregulują dług, zostaną w mieszkaniu. Nie zapłacili - mówi wiceprezes spółdzielni Stanisław Widz.

Trzyosobowa rodzina, rodzice i syn - student, została przeniesiona do małego mieszkania socjalnego.

- Jest mi ich bardzo żal. Gdybym miała pieniądze, pożyczyłabym im - jedna z byłych sąsiadek nie potrafi ukryć łez. - Zostali wyprowadzeni z mieszkania na oczach ludzi. Płakali...

Czy eksmitowani mieli za co zapłacić czynsz? Dział windykacji spółdzielni przeprowadził rozeznanie. - Niedawno kupili samochód na raty. Ta pani przez jakiś czas miała zarejestrowaną działalność gospodarczą. On pracował dorywczo - twierdzi Janusz Kłos.

Niektórzy sąsiedzi mówią, że eksmitowani ostatnio nie pracowali. Nie przelewało się im. - Nawet porządnych mebli nie mieli, widać było, jak wynosili - dodają. Inni przyznają jednak, że są biedniejsi ludzie, którzy jednak płacą czynsz.

W czwartek do spółdzielni przyszedł eksmitowany mężczyzna. - Zapłacił dług. Powiedział, że dawał żonie pieniądze na rachunki i myślał, że są regulowane na bieżąco - mówi przewodniczący.

Rodzina chciałaby wrócić do byłego mieszkania. Wiceprezesowi szkoda tych ludzi, ale przyznaje: - To byłoby niemoralne. Jakąś karę muszą ponieść. Nie można traktować spółdzielni, jak banku, który udziela nieoprocentowanej pożyczki. Zaproponujemy im inne mieszkanie lokatorskie, o nie gorszym standardzie niż mieli.

A jeśli nadal nie będą płacić? - To będziemy się wtedy martwić - dodaje Stanisław Widz. Eksmitowana rodzina nie chciała z nami rozmawiać.

NIE EKSMITUJEMY NA BRUK

Janusz Kłos, przewodniczący Rady Nadzorczej Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej: - Jednym z celów eksmisji jest to, żeby zmusić do spłaty długów ludzi, którzy mają pieniądze. To skuteczny sposób. Nigdy nie wyrzucaliśmy nikogo na bruk i nie będziemy tego robić. Ludzi z wyrokami eksmisyjnymi przenosimy do mieszkań socjalnych lub pomieszczeń zastępczych. Nie eksmitujemy tych, którzy z nami współpracują i chcą jakoś rozwiązać swoje problemy. Rozkładamy długi na raty, nawet po 50 złotych, a mieszkańcy jeśli płacą w terminie, darujemy połowę odsetek. Pomagamy w uzyskaniu dodatków mieszkaniowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie