Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobry niszczą groble

/ram/
- Na zasypanie takiej dziury zdaniem urzędników wojewody potrzeba półtora metra sześciennego ziemi - mówi Marian Słowiński.
- Na zasypanie takiej dziury zdaniem urzędników wojewody potrzeba półtora metra sześciennego ziemi - mówi Marian Słowiński. M. Radzimowski

Znowu dały znać o sobie bobry, gniazdujące na terenach Gospodarstwa Rybackiego "Grądy" w Budach Stalowskich, powiat tarnobrzeski. Zwierzęta swoimi podkopami zniszczyły groble na stawach hodowlanych. - Cóż z tego, że wojewoda wreszcie zezwolił na odstrzał kilkudziesięciu bobrów, skoro zrobił to za późno, bo zbliża się okres ochronny? - rozkłada ręce Marian Słowiński, właściciel gospodarstwa "Grądy". - A na dodatek nikt się nie kwapi do odstrzału.

Problem powraca każdego roku. Powraca do Bud Stalowskich, bo szacuje się, że na terenie 23 stawów rybnych, wchodzących w skład gospodarstwa "Grądy", żyje aż 170 bobrów.

- Ja rozumiem, że te zwierzęta są potrzebne i chronione, ale ja przez nie ponoszę ogromne straty - mówi Marian Słowiński. - Urząd Wojewódzki nie chce płacić odszkodowań za wyrządzone krzywdy. Ktoś powinien regulować przyrost tych zwierząt, tymczasem od trzech lat w Budzie odstrzelono sześć sztuk, czyli tyle, ile każdego roku bobrza para wydaje na świat.

Wnioski o odszkodowanie poskutkowały tym, że urzędnicy wojewody wyliczyli straty, jakie w ostatnich trzech latach poniosło gospodarstwo "Grądy". Wyliczyli, że na załatanie jednej bobrzej dziury potrzeba 1,5 metra sześciennego ziemi. A dziur w tym okresie naliczono 450. Ogółem urząd chciał wypłacić około 26 tysięcy złotych. - Uśmiałem się, widząc te wyliczenia. Bo na jedną dziurę potrzeba dziesięć razy tyle ziemi. Wiem to z doświadczenia i z dokładnych wyliczeń - dodaje Słowiński.

Gospodarz skierował sprawę do sądu. Sąd Okręgowy w Rzeszowie niedawno wydał wyrok, z którego wynika, że gospodarzowi urząd winien wypłacić 262 tysiące złotych, a więc rzeczywiście dziesięć razy więcej, niż zamierzał wojewoda. Ale wojewoda się odwołał i sprawa czeka na rozpoznanie w sądzie.

Niezależnie od sprawy odszkodowania, właściciel "Grądów" wnioskował wielokrotnie o zezwolenie na odstrzał części bobrów. Po wielu perypetiach (między innymi protestach obrońców przyrody), w lutym tego roku wojewoda zezwolił na odstrzał 50 bobrów, wyznaczając przy tym listę 21 łowczych z kilku kół łowieckich, którzy odstrzału mają dokonać. Kiedy się to uda zrobić? Na pewno nie teraz, bo zaczyna się okres ochronny, który potrwa do jesieni. Jest też inny problem. Wojewoda zaznaczył, że po dokonaniu odstrzału myśliwi muszą oddać odstrzeloną zwierzynę do Koła Łowieckiego w Rzeszowie. - Przecież nikt normalny nie będzie się uganiał za bobrami, które jest bardzo ciężko odstrzelić, tylko po to, żeby potem oddać trofeum do Rzeszowa - śmieje się jeden z myśliwych z listy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie