Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia misja

(WW)
Generałowie Włodzimierz Potasiński i Piotr Czerwiński podczas ceremonii otwarcia ćwiczenia "Eufrat 05".
Generałowie Włodzimierz Potasiński i Piotr Czerwiński podczas ceremonii otwarcia ćwiczenia "Eufrat 05". M. Radzimowski
Porucznik Jerzy Kania (po lewej) z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, oficer sekcji trzeciej
Porucznik Jerzy Kania (po lewej) z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, oficer sekcji trzeciej M. Radzimowski

Porucznik Jerzy Kania (po lewej) z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, oficer sekcji trzeciej
(fot. M. Radzimowski)

Po dwóch miesiącach szkolenia w warunkach ekstremalnych na poligonie wojskowym w Nowej Dębie 1500 żołnierzy z czternastu państw rozpoczęło wczoraj ostatni sprawdzian gotowości przed misją w Iraku - międzynarodowe manewry pod kryptonimem "Eufrat 2005". Piąta, mniej liczna i ostatnia zmiana polskiego kontyngentu wojskowego wyjedzie do bazy w połowie lipca.

Generał brygady Włodzimierz Potasiński, dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Generał brygady Włodzimierz Potasiński, dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. M. Radzimowski

Generał brygady Włodzimierz Potasiński, dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
(fot. M. Radzimowski)

- To ćwiczenie decydujące, sprawdza nasze przygotowanie do służby w Iraku. Działamy na zasadach, jak w Iraku. Będziemy konwojować, patrolować niebezpieczne regiony i odpierać ataki grup terrorystycznych. Przećwiczymy operacje ratownicze i akcje humanitarne. Sprawdzone zostaną grupy instruktorów i doradców wojskowych, które w Iraku odpowiadać będą za szkolenie i przygotowanie sił irackich do samodzielnych działań. Z małą różnicą. Teraz irakijczyków będą odgrywać nasi żołnierze - przybliża scenariusz manewrów generał Piotr Czerwiński, dowódca I Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej z Legionowa, która będzie trzonem polskiego kontyngentu w Iraku.

W skład Wielonarodowej Dywizji Centrum - Południe wchodzą też żołnierze 21 Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. Oprócz Polaków są też żołnierze z Armenii, Danii, Bułgarii, Łotwy, Litwy, Ukrainy, Kazachstanu, Salwadoru, Mogolii, USA, Norwegii, Słowacji i Rumunii. Wszyscy są zawodowymi żołnierzami. Ciężki trening w Nowej Dębie przeszło też kilkanaście pań w mundurach, które będą pełnić służbę medyczną, w łączności, ale będą również dowodzić swoimi plutonami.

Zgrupowanie na poligonie z użyciem pojazdów bojowych, śmigłowców było sprawdzianem psychicznym i fizycznym przed służbą w trudnych warunkach. Przygotować się można właściwie na wszystko, tylko nie na pogodę.

- Największe obawy mamy tylko przed upałem, bo w Iraku temperatury w lipcu i sierpniu są bardzo wysokie, rzędu 60 stopni. Będziemy przechodzić stopniową aklimatyzację. Wylądujemy w Kuwejcie, gdzie upał jest jeszcze większy, stamtąd odjedziemy do irackich baz - mówi generał Czerwiński.

Piąta, ostatnia misja w Iraku zmienia swój charakter. Jest szkoleniowo-stabilizacyjna. - Będziemy przygotowywali sztaby jednostek irackich do przejęcia odpowiedzialności za strefę i swój kraj - mówią oficerowie.

Rozłąka z krajem potrwa pół roku. Dla niektórych jest to kolejna misja w Iraku. 26- letni kapitan z Przemyśla nie ukrywa, że pierwszy raz wyjechał z ciekawości, ale teraz robi to dla pieniędzy. Miesięczne zarobki żołnierza kształtują się od 1400 dolarów dla szeregowego zawodowego do 3 tysięcy dolarów dla oficera na wysokim stanowisku. - Myślę, że nie tylko finanse decydują - uważa generał Czerwiński. - Nasi żołnierze jadą, żeby podwyższać kwalifikacje, jadą, żeby się sprawdzić. Dla każdego z nas ta misja to przecież wyzwanie. (WW)

Rozstania są męczące

Porucznik Jerzy Kania (po lewej) z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, oficer sekcji trzeciej. Podczas misji w Iraku będzie tłumaczem:
- Do Iraku jadę pierwszy raz. Byłem już w Kosowie i na wielu międzynarodowych ćwiczeniach w Norwegii, Francji i Niemczech. Jeśli czegoś obawiam się przed wyjazdem to tylko rozłąki z rodziną. Żona rozumie, że mam taką pracę, że jestem żołnierzem zawodowym i będę często wyjeżdżał. Kiedy braliśmy ślub, była na to przygotowana. Ale nie ukrywam, że jest to dla niej męczące. Tęsknimy. Dlaczego wyjeżdżam do Iraku? Względy finansowe nie były najważniejsze, chociaż są oczywiście istotne. Wyjeżdża pierwszy batalion strzelców podhalańskich, w którym służę, więc jadę ze swoją jednostką. Ponadto dowódca widział mnie na tym stanowisku.

Dobrze, że są kobiety

Generał brygady Włodzimierz Potasiński, dowódca 25 Brygady Kawalerii Powietrznej: - Mundury i regulamin są takie same dla kobiet i mężczyzn, podczas misji i poza nią. Jeśli chodzi o panie na służbie - makijaż dozwolony, ale w wolnych chwilach. Włosy upięte, paznokcie obcięte, zero biżuterii, klipsów, kolczyków itp. Dlatego, że to przeszkadza w służbie. Kobieta, jako kierowca samochodu i długie paznokcie? To wykluczone. Cenimy kompetencje pań żołnierzy. Moim zdaniem są bardziej precyzyjne w zadaniach niż mężczyźni. Mężczyźni są bałaganiarzami, a one są bardziej szczegółowe w detalach. W Iraku pani porucznik będzie dowodziła grupą łączności, w swo-jej brygadzie mam pilotki śmigłowców i panią porucznik dowód-cę plutonu rozpoznawczego. Gdyby nie ten dyktafon, to bym powiedział, jak potrafi podwładnego przywołać do porządku i postawić na swoim. Generalnie jest lepiej, gdy kobiety są, niż gdy ich nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie