Wyczynowcy nad Wisłę

Tarnobrzescy rowerzyści i miłośnicy deskorolek narzekają, że w mieście nie ma wyznaczonego miejsca, po którym mogliby swobodnie jeździć, nie narażając się na uwagi przechodniów i kierowców. Tymczasem przedstawiciele lokalnych władz zapewniają, że jeśli zainteresowani zwrócą się do nich, w mieście powstanie skate park.

Z brakiem miejsca borykają się właściciele deskorolek oraz założyciele grupy Tarnobrzeg Bike Team. Do grupy należy kilku młodzieńców, którzy odkryli nowe oblicze jazdy na rowerze. Wśród nich jest Michał Czyż, jeżdżący na monocylu, rowerze jednokołowym oraz Łukasz Szczęsny, jeżdżący na rowerze bez siodełka. Rowerzystów z braku odpowiednich miejsc można spotkać na schodach prowadzących do sklepów, banków lub murkach.

- Jeździmy po stromych spadach lub schodach, a niestety takie miejsca są tylko w centrum - mówi jeden z rowerzystów. - Uważamy na przechodniów, ale wielu z nich odnosi się do nas krytycznie.

Z krytyką spotykają się też właściciele deskorolek. - Kiedyś mieliśmy mini skate park na parkingu w pobliżu osiedla Przywśle - mówi Tomek Wilczyński. - Po kilku miesiącach podjazdy i przepusty rozebrano. Gdzie mamy jeździć?

Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega przypomina, że mini skate park na Przywiślu rozebrano na prośbę osób mieszkających w pobliżu. - Miejsce to służyło nie tylko deskorolkowcom, ale także tym, którzy nie bardzo wiedzieli, co ze sobą zrobić - dodaje wiceprezydent. - Krzyki i gwizdy, które zakłócały ciszę nocną zdarzały się zbyt często. Dlatego urządzenia zostały zdemontowane.

Jak przekonuje Wiktor Stasiak, temat założenia na terenie miasta skate parku nie jest zamknięty. Nadwiślańskie tereny Ośrodka Sportu i Rekreacji to doskonałe miejsce dla deskorolkowców i rowerzystów.

- Chciałbym, aby młodzież zgłosiła się do mnie i dokładnie powiedziała, jakie są jej oczekiwania - zaprasza wiceprezydent. - Wydaje mi się, że na przygotowanie takiego miejsca nie potrzeba dużych nakładów finansowych.