Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma miejsc dla psów

/KaT/

- Za kilkanaście dni jednej z mieszkanek Tarnobrzega odbierzemy dziesięć psów, tymczasem nie ma ich gdzie umieścić - alarmuje Marek Bukała, komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu. Schronisko w Kielcach, które do tej pory przyjmowało psy, jest przepełnione. Nadzieją jest Rzeszów, w którym od trzech tygodni działa nowe schronisko. Z bezpańskimi psami zmagają się także mieszkańcy Stalowej Woli.

Po ostatnich głośnych atakach agresywnych psów na ludzi coraz więcej właścicieli chce się pozbyć swoich zwierząt. O swoje bezpieczeństwo bardziej boją się też sąsiedzi psów.

W Tarnobrzegu sytuacja jest wyjątkowa. Odebrania psów domagają się sąsiedzi, o czym już pisaliśmy. Wizja lokalna przeprowadzona w obecności pracowników Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta, policji i Straży Miejskiej wykazała, że psy zagrażają bezpieczeństwu mieszkańcom kamienicy i dalszym sąsiadom.

Czekając na ostateczną decyzję w sprawie odebrania właścicielce psów komendant Straży Miejskiej zadzwonił do schroniska bezdomnych zwierząt w Kielcach. Zapytał, czy mógłby przywieźć psy. Odpowiedź tamtejszych pracowników, niemile go zaskoczyła.

- Usłyszałem: "Mamy tyle zwierząt, że nie ma mowy, abyśmy przyjęli wasze" - opowiada Marek Bukała. - Odesłali mnie z kwitkiem. Zwróciłem się do władz Rzeszowa, które kilka tygodni temu uruchomiły schronisko na potrzeby gminy. Mam napisać pismo. Odpowiedź przyjdzie za kilka dni.

Z bezpańskimi psami zmagają się także mieszkańcy Stalowej Woli. - Problemu nie byłoby, gdyby były pieniądze na ich wyłapywanie - twierdzi Romuald Liwiński, komendant Straży Miejskiej w Stalowej Woli. - Schroniska żądają za przetrzymanie psów miesięcznie od 150 do 300 złotych. Samorządów nie stać na tak duży wydatek, dlatego nie organizują systematycznych łapanek.

Zdaniem Haliny Derwisz, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami na Podkarpaciu, jednocześnie szefowej schroniska dla zwierząt w Rzeszowie problemu z brakiem miejsc w schroniskach można uniknąć. - Koszt budowy schroniska to wydatek rzędu 500 tysięcy złotych - wylicza. - Jeśli pięć sąsiadujących ze sobą gmin złoży się i wybuduje placówkę, problemu nie będzie.

Jak przypomina Halina Derwisz, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt z 1997 roku, opieka nad bezpańskimi i bezdomnymi zwierzętami spoczywa na barkach gmin. - Kiedy pytam przedstawicieli kolejnych samorządów, dlaczego nie budują schronisk, ci tłumaczą, że najpierw muszą zarezerwować pieniądze na oświatę, drogi i pomoc społeczną - żali się prezes towarzystwa. - Obawiam się tylko, że niedługo po tych pięknych drogowych nawierzchniach będą błąkały się lub co gorsza leżały bezpańskie psy.

CORAZ WIĘCEJ AGRESYWNYCH

Halina Derwisz, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami na Podkarpaciu: - W piątek nad ranem odebrałam telefon od pracowników Straży Miejskiej z Przeworska, którzy znaleźli na ulicy porzuconego rottweilera. Pies był bardzo zabiedzony. Takich przypadków jest coraz więcej. Właściciele, którzy nie chcą zatrudniać tresera lub odczuwają agresję ze strony swoich psów oddają zwierzęta do schroniska. Kiedy te nie przyjmują, bo są przepełnione, porzucają zwierzęta w lesie lub na drogach. Przyjmujemy coraz więcej amstaffów, rotwailerów, dobermanów i innych psów, znajdujących się na tak zwanej li-ście psów obronnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie