Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urlop sponsorowany

Wioletta WOJTKOWIAK
Piotr Orlof: - Uznaliśmy za stosowne zaprosić właściciela spółki, czyli prezydenta, bo to on będzie podejmował decyzję w sprawie wyboru firmy, spośród tych, które skorzystają z zaproszenia do składania ofert prywatyzacyjnych.
Piotr Orlof: - Uznaliśmy za stosowne zaprosić właściciela spółki, czyli prezydenta, bo to on będzie podejmował decyzję w sprawie wyboru firmy, spośród tych, które skorzystają z zaproszenia do składania ofert prywatyzacyjnych. W. Wojtkowiak

Mimo że prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński dawno wrócił z Hiszpanii, o jego wyjeździe nadal głośno. Niektórym sprawa brzydko pachnie, nie dlatego, że pod Madrytem prezydent zwiedzał nowoczesne składowisko odpadów, ale że za jego podróż zapłaciło Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, spółka miejska, która łaknie inwestora. A prezydent był na urlopie.

Sześciodniowy wyjazd szkoleniowy odbył się w połowie października, a organizowało go Krajowe Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast - stowarzyszenie, do którego należy również, wnosząc składki, tarnobrzeskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych.

Po co prezydent

Jednak niezmiernie rzadko, co zapewnia prezes PUK Piotr Orlof, firma uczestniczy w branżowych wyjazdach, na które zaprasza go forum dyrektorów. Wystarczy wejść na stronę internetową stowarzyszenia, żeby się przekonać, że jego członkowie szkolą się chętnie i często w kraju i w wielu atrakcyjnych miejscach Europy - Londyn, Nicea, Frankfurt. Byłoby więc gdzie wydać pieniądze. PUK w tych imprezach nie uczestniczył.

Tym razem Piotr Orlof postanowił jechać, bo celem szkolenia w Hiszpanii było zapoznanie się z funkcjonowaniem tamtejszych przedsiębiorstw gospodarki komunalnej i metodami utylizacji odpadów. Przekonuje, że to doświadczenie było równie cenne, jak możliwość spotkania na konferencji przedstawicieli polskich spółek zajmujących się oczyszczaniem miast, wywozem nieczystości i utylizacją odpadów m.in. z Przemyśla, Głogowa, Legnicy, Lublina, Bielska Białej, które zostały już wcześniej dokapitalizowanie i dosprzętowione przez polskich bądź zagranicznych inwestorów.

- Te firmy stały się w ten sposób konkurencyjne na rynku i zmniejszyły koszty działania, a naszą spółkę dopiero czeka taka możliwość. Korzystając z obecności ich przedstawicieli, mogliśmy w jednym miejscu zasięgnąć języka, jak wypadły takie fuzje - mówi prezes PUK, któremu towarzyszył w wyjeździe prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński. - Uznaliśmy za stosowne zaprosić właściciela spółki, czyli prezydenta, bo to on będzie podejmował decyzję w sprawie wyboru firmy, spośród tych, które skorzystają z zaproszenia do składania ofert prywatyzacyjnych.

Forum Dyrektorów zaakceptowało, że na szkolenie uda się przedstawiciel firmy z jej właścicielem. To znaczy pokryło dwie trzecie kosztów wyjazdu i pobytu dwóch osób. Resztę, w sumie 2400 złotych dopłacił PUK. Prezes twierdzi, że z pieniędzy, które firma ma na szkolenia i podnoszenie kwalifikacji.

- Nie wszystko da się zmierzyć i przeliczyć na pieniądze. To bardzo ważne spotkać się z ludźmi z branży, jeśli w dodatku są to osoby, które chętnie dzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem i przestrzegają, jakich błędów należy unikać w przypadku zmian własnościowych - mówi Piotr Orlof.

Nie chciał diety

Sęk w tym, że na czas pobytu w Hiszpanii Jan Dziubiński wziął urlop, co wywołało zarzuty, że bawił za granicą na koszt podatników. - Jeżeli sprawa była tak ważna dla miasta, to dlaczego nie udał się tam oficjalnie? - dociekają nasi czytelnicy.

Tadeusz Zych, przewodniczący Rady Miasta zaprzecza pogłoskom, jakoby odmówił prezydentowi podpisania delegacji na wyjazd. - Była rozmowa na ten temat, ale nie było mojej odmowy. Prezydent mówił o swoim wyjeździe, potem złożył wniosek o udzielenie urlopu. Ten wniosek podpisałem - ucina.

Kiedy o delegację podpytujemy rzecznika prezydenta Józefa Michalika odpowiada, że prezydent został zaproszony przez zarząd PUK. Ponieważ nie chciał, by podatnicy płacili za ten wyjazd - prezydent mógł odebrać pieniężną dietę za delegację - to wziął urlop.

"Prezydent nie był w podróży służbowej, stąd - co oczywiste - nie należy mu się żadna dieta i żadnej nie pobrał" - odpisuje rzecznik na jedno z pytań, których zażyczył sobie na piśmie.

Musimy jednak zaznaczyć, że PUK jest wciąż spółką należącą w stu procentach do miasta i jak by na to nie patrzeć, podatnicy zapłacili za ten urlop.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie