Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok! Na starość mieszka w oborze

/edur/
Pani Stanisława mieszkała z rodzicami w domu z 1850 roku, który dawno się zawalił. Wtedy przeprowadziła się do obory.
Pani Stanisława mieszkała z rodzicami w domu z 1850 roku, który dawno się zawalił. Wtedy przeprowadziła się do obory. M. Radzimowski

W oborze, w jednym pomieszczeniu z kaczkami i kotem mieszka ponad 83 - letnia mieszkanka Wrzaw, w powiecie tarnobrzeskim. Bez prądu, bieżącej wody, z niewyobrażalnie niziutką rentą. - Chcieliśmy umieścić tę panią w Domu Pomocy Społecznej. Nie wyraziła zgody. Pomagamy jej, na ile możemy - twierdzi Barbara Surowiecka, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzycach.

- Ratujcie panią Stanisławę z Wrzaw. Mieszka w oborze. Jak ona przeżyje tę ostrą zimę. Czy ktoś jej pomaga? - zaalarmowali nas Czytelnicy. Od razu pojechaliśmy sprawdzić, jak radzi sobie starsza pani z Wrzaw. Mieszka w jednym pomieszczeniu z kaczkami, siedzą pod stołem, na klepisku - nie ma tu podłogi, ani tynku na ścianach. Kilka starych mebli, żelazne piece węglowe. W powietrzu zapach dymu, ciemno. Ale mimo warunków, w jakich żyje staruszka, zachowuje godność i poczucie własnej wartości.

Pani Stanisława nigdy nie wyszła za mąż. Mieszkała z rodzicami w domu z 1850 roku, który dawno się zawalił. Wtedy przeprowadziła się do obory. W jednym pomieszczeniu trzyma krowę, w drugim urządziła sobie pokój, dzieli go z kaczkami. Ani myśli się stąd wyprowadzić.

- Proponowaliśmy tej pani, by zamieszkała w Domu Pomocy Społecznej. Nie wyraziła zgody. Chcieliśmy, by decyzję podjął sąd, ale wydał postanowienie, że nie może jej umieścić siłą, bo nie ma ku temu podstaw. Inaczej byłoby, gdyby ta pani była chora psychicznie - tłumaczy kierownik Ośrodka Pomocy.

83-latka nie chce również zamieszkać u bratanka w tej samej wsi. Choć chodzi o lasce, sama nosi wodę ze studni, odśnieża butami ścieżkę, karmi zwierzęta. - Najważniejsze, że mam zdrowie - podkreśla. Najbardziej doskwiera jej brak pieniędzy. Dostaje 129 złotych renty. Nie kwalifikuje się nawet do systematycznej pomocy społecznej, bo ma ponad cztery hektary pola. Wiadomo, że staruszka nie ma sił uprawiać go, ale przepisy są nieubłagalne. Każdy hektar przelicza się na pieniądze i w świetle prawa 83-latak osiąga za dużo dochodu, by kwalifikowała się do systematycznej pomocy.

- Mimo to pomagamy jej. Szczególnie zimą. Dajemy opał, co jakiś czas zasiłek na zakup żywności. Ostatnio naprawiliśmy jej piec i daliśmy dwa koce - wyjaśnia Barbara Surowiecka. -Gdyby ta pani przekazała komuś pole, dostałaby o wiele większą emeryturę. Ale ona nie chce o tym słyszeć. Nie zgadza się nawet na remont pomieszczenia, w którym mieszka.

Pani Stanisława żyje w swoim świecie i nie narzeka. Marzenia? - Nie mam marzeń. Żeby tylko było ciepło i żebym miała co jeść. Czego mi potrzeba? Pieniędzy. Bo za pieniądze wszystko się kupi - mówi krótko.

POMÓŻMY PANI STANISŁAWIE

Pani Stanisława mieszka kilka, kilkanaście kilometrów od nas, od niektórych trochę dalej. W tym samym województwie. Pomóżmy jej. Jest zima, okres, kiedy jest jej najciężej. Nie pozwólmy, by nie doczekała następnej zimy. Czytelników, którzy chcieliby w jakikolwiek sposób pomóc pani Stanisławie, prosimy o telefony do naszej redakcji, pod numer (0.15) 823-26-02. Czy sytuacją starszej pani, która mieszka w oborze zainteresują się władze gminy, posłowie z naszego regionu, instytucje i organizacje, które mogłyby coś w jej sprawie zrobić - w piątkowym wydaniu "Echa Dnia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie