Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reaktywowali bezpieczne miasto

/KaT/

- Tak to się stało, że te pieniądze na pół nielegalnie, wydawaliśmy, dlatego najwyższy czas omówić stan prawny naszej organizacji - mówił Tadeusz Kagan, były już prezes tarnobrzeskiego Stowarzyszenia "Bezpieczne Miasto". W czwartek ponad 40 byłych członków i nowych sympatyków przyszło na spotkanie reaktywujące działalność organizacji. Niestety, mimo wielu pytań, nie padło nazwisko osoby, przez którą stowarzyszenie rozwiązano, jak również, ile pieniędzy w ostatnich latach, przekazali sponsorzy.

Świetlica Komendy Miejskiej Policji, w której zorganizowano spotkanie pękała w szwach. Przyszli byli członkowie stowarzyszenia, jak i ci, którzy chcieli się do niego zapisać. Cel spotkania był jeden.

- Będziemy reaktywowali nasze stowarzyszenie - zapowiedział Tadeusz Kagan, ostatni prezes "Bezpiecznego Miasta".

Przed wyborem komitetu założycielskiego Tadeusz Kagan wyjaśnił, dlaczego od maja 2001 roku stowarzyszenie działa nielegalnie.

- W chwili powstania stowarzyszenia, czyli w 2000 roku byliśmy zarejestrowani w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu - wspomina. - Rok później w Rzeszowie utworzono Sąd Rejestrowy, który przysłał wezwanie do uzupełnienia dokumentacji. Niestety, nie wiem, w jakich okolicznościach wezwanie zaginęło. Nieświadomi niczego przez następne lata zbieraliśmy składki, zwoływaliśmy walne zebrania, działaliśmy. Nieprawidłowość wyszła na jaw, kiedy zdecydowaliśmy się na zmianę statutu. Kiedy chcieliśmy odnaleźć numer stowarzyszenia w krajowym rejestrze, okazało się, że zostaliśmy z niego wymazani.

Działacze "Bezpiecznego Miasta" nie dali za wygraną i trzykrotnie dostarczali do rzeszowskiego sądu brakujące dokumenty.

- Za każdym razem okazywało się, że czegoś brakuje, dlatego nie mogliśmy uzyskać zgody na rejestrację - dodaje były prezes. - Postanowiliśmy reaktywować stowarzyszenie i od nowa zarejestrować.

Tłumaczenia byłego prezesa nie dla wszystkich okazały się wystarczające.

- Dlaczego nie możemy poznać nazwiska osoby, która zgubiła wezwanie do uzupełnienia dokumentów? - pytał nieśmiało Stanisław Uziel.

- Nie będę wskazywał palcem. Za dokumentacje odpowiada prezes, a ja wtedy prezesem nie byłem - stwierdził Tadeusz Kagan.

- Czy możemy wiedzieć, ile pieniędzy przekazali sponsorzy - zapytał inny uczestnik spotkania. - Skoro skarbnik przygotował wypływy ze składek od 2001 roku, to co z datkami od sponsorów?

Odpowiedzi nie było. Dwugodzinne spotkanie zakończyło się wyborem nowego komitetu założycielskiego, który złoży w rzeszowskim sądzie nowy statut, uchwalony podczas spotkania i inne dokumenty, niezbędne do zarejestrowania stowarzyszenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie