Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez poprawki

/ram/

Prokuratura nie będzie musiała uzupełniać akt sprawy, w której oskarżonym o popełnienie przestępstwa podatkowego jest biznesmen z Tarnobrzega. Przedwczoraj tarnobrzeski Sąd Okręgowy, rozpatrując zażalenie prokuratury, nie podzielił zdania Sądu Rejonowego, który zwrócił akta do uzupełnienia. Sprawa wkrótce trafi więc na wokandę.

Oskarżony jest właścicielem dużego przedsiębiorstwa, zajmującego się obróbką fotografii. Oprócz salonu i laboratorium w Tarnobrzegu, firma ma swój oddział w Poznaniu. Biznesmen przez pewien czas był też prezesem klubu sportowego Siarka, działaczem lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej i tarnobrzeskim radnym. Gdy prokuratura przedstawiła mu zarzuty, zrezygnował z mandatu radnego i wycofał się z życia politycznego.

Wkrótce biznesmen stanie przed sądem. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zarzuca mu, że dopuścił się przestępstwa podatkowego - odprowadził do Skarbu Państwa należności podatkowe zaniżone o około 1,2 mln złotych.

Całą sprawę poprzedziła spektakularna akcja funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, którzy zatrzymali biznesmena w jego mieszkaniu i zabezpieczyli dokumenty oraz twarde dyski komputerów firmowych. Przez blisko dwa lata biegły sporządzał opinię, która miała prokuraturze dać podstawy do skonstruowania aktu oskarżenia. I dała, choć wydaje się, że oczekiwania były znacznie większe. Mówiło się bowiem o rzekomo wyłudzonych w ten sposób kilkunastu milionach, z których ostatecznie został 1,2 mln złotych. Upadł też zarzut kierowania zorganizowana grupą przestępczą zajmującą się oszustwami podatkowymi, jak twierdził początkowo CBŚ.

Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu, który będzie rozpoznawał sprawę, po zapoznaniu się z aktami sprawy uznał, że są one niekompletne. Zwrócił dokumenty prokuraturze do uzupełnienia. Prokuratura jednak złożyła zażalenie na tę decyzję do sądu wyższej instancji, a ten dwa dni temu uchylił decyzję "rejonówki". Przed rozpoczęciem procesu w tej sprawie - jak uznał sąd - jest zbyt wcześnie, aby oceniać wartość opinii biegłego pod względem merytorycznym.

O sprawie biznesmena jest dość głośno. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie od jednej z osób związanych z tą sprawą, afera podatkowa może się okazać wielkim niewypałem. Nawet jeśli się bowiem okaże, że firma zalega fiskusowi 1,2 mln złotych, to podobno w innym okresie rozliczeniowym (zarzuty dotyczą lat 2001 - 2003) z kolei fiskus ma zwrócić biznesmenowi 1,5 mln złotych tytułem nadpłaconych podatków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie