Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KURATORZE, DLACZEGO?

Wioletta WOJTKOWIAK
Dyrektor Teresa Dominik - Szeląg: - Wystosujemy list otwarty do kuratora, a może i ministra edukacji.
Dyrektor Teresa Dominik - Szeląg: - Wystosujemy list otwarty do kuratora, a może i ministra edukacji. W. Wojtkowiak

Michał stał na czatach, gdy jego koledzy napadali na sklep. Kiedy prokurator wypuścił go z aresztu, jak gdyby nigdy nic przyszedł na lekcje. Szkoła wrze. Podkarpacki Kurator Oświaty uznał, że podejrzanego o udział w rozboju drugoklasistę z Zespołu Szkół Ponadgminazjalnych nr 2 w Tarnobrzegu nie można skreślić z listy uczniów, bo statut szkoły nie wymienia konkretnie, za co można stosować taką karę.

19 marca sąd aresztował na trzy miesiące czwórkę nastolatków, którzy zamaskowani i z atrapą pistoletu od ponad miesiąca terroryzowali sklepikarzy w Tarnobrzegu i Sandomierzu. Chłopcy przyznali się do rabowania pieniędzy. Wszyscy okazali się kolegami z drugiej klasy liceum tarnobrzeskiego "rolnika". Jeden z nich po feriach zimowych zmienił szkołę. Wobec pozostałych Michała, Lesława i Pawła Rada Pedagogiczna zastosowała najwyższą karę przewidzianą statutem - skreślenie z listy uczniów.

- Powiadomienie o aresztowaniu za udział w napadzie rabunkowym oraz słabe wyniki w nauce i nieobecności. To były wystarczające powody - mówi Teresa Dominik Szeląg, dyrektor szkoły. Decyzja o wydaleniu uczniów była gotowa 4 kwietnia.

Prokurator: niech się uczy

Tymczasem 31 marca prokurator rejonowy uchylił areszt tymczasowy wobec Michała. Zastosował dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

- Prokurator uznał, że Michał brał udział w popełnieniu przestępstwa, ale jego rola była podrzędna. W przeciwieństwie do kolegów nie brał czynnego udziału w zaborze mienia, stosowania gróźb i przemocy, ale stał na tak zwanych czatach. Poza tym jest uczniem i chciałby się dalej kształcić, a pobyt w areszcie uniemożliwiłby to - przytacza motywy decyzji rzecznik Prokuratury Okręgowej Edward Podsiadły.

Na początku kwietnia, ku zdziwieniu klasy Michał po prostu przyszedł na lekcje. Od wychowawczyni dowiedział się, że został skreślony z listy uczniów.

- Następnego dnia ojciec wziął od nas tę uchwałę. Cały czas próbowałam mu uświadomić, że ta decyzja jest naprawdę dla dobra ucznia. Gdybym była na miejscu rodziców, zrobiłabym wszystko, żeby dziecko przenieść do innej szkoły - mówi Teresa Dominik - Szeląg. - A tak rodzice mieli do nas pretensje, za co...

Bo statut niedobry?

I odwołali się do Podkarpackiego Kuratora Oświaty. Maciej Karasiński uwzględnił odwołanie rodziców i uchylił decyzję dyrekcji o skreśleniu ucznia z listy. W piątek świeżutki dokument trafił do grona pedagogicznego.

- Radca prawny kuratorium twierdzi, że główny powód unieważnienia naszej decyzji to niewłaściwy zapis w statucie szkoły. Otóż w rozdziale V statut przewiduje rodzaje kar, ale nie wymienia przypadków i przewinień, za które uczeń może być skreślony z listy uczniów - mówi dyrektorka.

- To chyba znaczy, że powinniśmy konkretnie zapisać. Ucznia skreśla się za: "napad rabunkowy", "pobicie nauczyciela" i tym podobne. Przecież to bzdura, nikt tak nie robi - stukają się w głowy pedagodzy.

W innej szkole średniej powiedziano nam, że skreślenie ucznia z listy to ostateczność i następuje po wyczerpaniu wszystkich "środków wychowawczych". Ale są wyjątki, na przykład stworzenie zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, kradzieże, wykroczenia w miejscach publicznych.

Statut Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 był zatwierdzony bez uwag przez tarnobrzeski samorząd w 2002 roku. Prawnicy, z którymi szkoła się konsultowała, uważają, że zapisy są w porządku. Decyzji kuratora oświaty nauczyciele nie rozumieją.

Co powie minister?

- To demoralizujące. Rada pedagogiczna jest oburzona. Jak teraz wychowywać młodzież, skoro dano im do zrozumienia, że wszystko wolno - załamuje ręce dyrektorka. Sytuacja jest niezręczna.

Szkole przysługuje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Na to rozstrzygnięcie musielibyśmy długo czekać, to nic nie da - uważa dyrektorka. - Wystosujemy list otwarty do kuratora, a może i ministra edukacji.

Podkarpacki Kurator Oświaty Maciej Karasiński powiedział nam, że kuratorium uchyla tylko decyzje podjęte z naruszeniem prawa. Ale nie przypominał sobie szczegółowo tej sprawy. - Proszę zadzwonić jutro - odparł.

Koledzy Michała pozostaną w areszcie do 18 czerwca. Strach myśleć, co byłoby gdyby ich rodzice też odwołali się od decyzji dyrekcji szkoły. Prawnicy z kuratorium pewnie przyznaliby im rację. Może dzisiaj na szkolnym korytarzu udzielaliby instrukcji ze straszenia pistoletem i rabowania pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie