W Tarnobrzegu zapowiadają się uboższe dożynki. I to nie tylko z powodu suszy, ale powikłań spowodowanych zeszłoroczną kontrolą gospodarki finansowej miasta przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
Przypomnijmy, że kontrolerzy zakwestionowali wydatkowanie z miejskiej kasy 2185 złotych na zakup artykułów spożywczych. Jedzenie trafiło na stoły podczas zeszłorocznych dożynek w osiedlach wiejskich. Inspektorzy uznali, że takie przekazanie pieniędzy jest niezgodne z przepisami.
Do tej sprawy wrócono ponownie na czwartkowej sesji, gdyż komisja rewizyjna Rady Miasta przedstawiła sprawozdanie z realizacji zaleceń pokontrolnych w urzędzie miasta. Radni dowiedzieli się, co prezydent polecił urzędnikom, żeby usunąć nieprawidłowości wytknięte przez RIO.
I tak przewodniczący osiedli wiejskich nie mogą się spodziewać, że w tym roku miasto da im pieniądze na artykuły żywnościowe.
- Tarnobrzeg, jak wiele polskich miast od lat dofinansowywał organizację dożynek, ale RIO nigdy tego nie podważała. W poprzednim roku nawet tego nie sprawdzano. Tym razem tak - tłumaczył radnym prezydent Jan Dziubiński. Jest przekonany, że to się odbije na organizacji sierpniowego święta plonów. - Jak nie będzie pieniędzy na uwicie wieńca czy obiad dla orszaku, to dożynki padną - martwił się prezydent.
Radny Kazimierz Kwiatkowski z osiedla Sobów zapytał pod koniec sesji, jaka będzie możliwość, żeby pieniądze w budżecie na wspomożenie dożynek jednak się znalazły. Ale odpowiedzi nie dostał. Spodziewa się jej na piśmie.
- Przecież dożynki to nie tylko koszty jedzenia, ale orkiestra, wieniec, pożyczenie strojów. Jeśli nie będzie pieniędzy będzie to bardzo przykre, bo tradycja obchodów święta jest wieloletnia. Coś się rolnikom i naszej młodzieży należy - skomentował radny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
