Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyci już nie drwią z policjantów

Marcin RADZIMOWSKI <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Na pytania sądu odpowiada Lesław W., główny oskarżony.
Na pytania sądu odpowiada Lesław W., główny oskarżony. M. Radzimowski

- Ustaliliśmy, że napady będziemy robić po połowie miesiąca, kiedy policja ma już mało pieniędzy na paliwo - mówił Lesław W. Przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym ruszył wczoraj proces pięciu nastolatków, oskarżonych o napady rabunkowe na sklepy i fałszerstwo pieniędzy.

Inteligentny młody człowiek, który przez głupotę skomplikował swoją przyszłość - takie wrażenie można było odnieść, słuchając w sądzie wyjaśnień Lesława W. To on wpadł na pomysł zorganizowania napadów na sklepy. Jak twierdzi, pomysł łatwego zarobienia pieniędzy podsunął mu poznany na siłowni mężczyzna. On poinstruował go, co i jak należy zrobić, żeby nie wpaść w ręce policji.

- W sprawę wtajemniczyłem dwóch kolegów, ale na jeden napad poszedłem z innym, trzecim kolegą - mówił oskarżony. - Miałem plastikowy pistolet, kominiarki kupiłem poprzez Internet.

Podczas dotychczasowych przesłuchań 18-latek szczegółowo opowiedział o napadach i roli swojej oraz kolegów. Wczoraj żałował za czyny, jakich się dopuścił. Mówił, że potrzebował pieniędzy na opłacenie zajęć z gry w tenisa oraz na siłowni.

Do zarzutów przyznali się także pozostali czterej oskarżeni o napady, jak również piąty, na którym ciąży zarzut wprowadzenia do obiegu fałszywych banknotów dwudziestozłotowych, wydrukowanych na jego prośbę przez Lesława W.

Młodzi ludzie mają na koncie cztery napady, kilku skoków nie udało się dokonać. Łupem padały od kilkuset do tysiąca pięciuset złotych oraz papierosy. Przez kilka tygodni czuli się bezkarni. Po jednym ze skoków napisali e-maila do naszej redakcji. Drwili z policjantów, którzy legitymowali jednego z nich, ale nie powiązali go z napadem dokonanym kilkanaście minut wcześniej. Kilka dni później zostali zatrzymani przez policję.

Terroryzowali "plastikiem"

Dwaj sprawcy w kominiarkach i z atrapą broni palnej wchodzili do sklepu, trzeci stał na czatach. Terroryzowali ekspedientki, zabierali utarg i papierosy. Po napadzie zmieniali ubrania. W ten sposób od lutego do marca tego roku zostały obrabowane cztery sklepy: "Wiola", "Dziurka" i "Wróbel" w Tarnobrzegu oraz "Groszek" w Sandomierzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie