Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze są, gdzie podwyżki?

Klaudia TAJS, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>

Pielęgniarki z tarnobrzeskiego szpitala nie zgadzają się na niższe podwyżki niż dostaną lekarze. Od trzech tygodni dyrekcja negocjuje z pracownikami, w jaki sposób podzielić pieniądze na wzrost płac. Końca sporu nie widać.

Trzy tygodnie rozmów, trzy tygodnie sporów. Na pieniądze czeka ponad 700 pracowników. O najkorzystniejszy podział walczą związki zawodowe reprezentujące pielęgniarki, lekarzy, techników medycznych, pracowników laboratorium i sanitariuszy.

Brak jednomyślności powoduje, że kilkanaście spotkań związkowców z dyrekcją zakończyło się fiaskiem. Kiedy jedni chcą podziału procentowego, czyli wszyscy otrzymują po 26 procent podwyżki, inni sugerują podział kwotowy.

PIELĘGNIARKI SWOJE

- Nie czujemy się gorszymi pracownikami od lekarzy, dlatego nie widzę powodów abyśmy dostali niższe podwyżki - mówi Danuta Lis, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu.

Walczy o pieniądze dla ponad 300 pielęgniarek i położnych. Nie ma złudzeń, że ich pensje są dużo za niskie. - Siostra z 15-letnim stażem, z nocnymi dyżurami zarabia 1400 złotych brutto - wylicza Danuta Lis. - Na podwyżki kobiety czekają od wiosny. Chcemy, aby pieniądze były dzielone po równo dla wszystkich grup zawodowych. Aby podwyżka była liczona procentowo.

Z wyliczeń Danuty Lis wynika, że średnia podwyżka dla jednej osoby wyniesie 300 złotych brutto.

LEKARZE SWOJE

Lekarze tymczasem są za podziałem kwotowym. - Jedni z nas mają pierwszy, inni drugi stopień specjalizacji - mówi jeden z lekarzy. - Są także stażyści. Im większy staż i doświadczenie zawodowe, tym większa powinna być suma podwyżki.

PIENIĘDZY ZA MAŁO

Wojciech Gutowski, dyrektor szpitala, tłumaczy, że obiecane przez ministra zdrowia 30-procentowe podwyżki już dawno byłyby wypłacone, gdyby nie fakt, że ministerstwo przekazało za mało pieniędzy. Co miesiąc do końca 2007 roku Narodowy Fundusz Zdrowia będzie przekazywał na konto tarnobrzeskiego szpitala z tytułu wypłaty podwyżek 412 tysięcy złotych. To wystarczy zaledwie na 23-procentową podwyżkę, a nie jak zapowiadano hucznie na 30-procentową.

- Na podwyżki wydamy 460 tysięcy złotych, dlatego dokładamy część pieniędzy ze swojego budżetu. To wystarczy na 26-procentowe podwyżki - wylicza dyrektor.

Po wczorajszych rozmowach związkowców z dyrekcją pojawiło się światełko w tunelu.

- W ustawie jest zapis, że jeśli nie ma jedności związków, decyzję podejmuje dyrekcja - tłumaczy Wojciech Gutowski. - Postanowiłem, że podwyżki będą wypłacane kwotowo.

Uważam, że procentowy podział zwiększy różnice między mniej i więcej zarabiającymi. W przypadku podziału kwotowego tak nie będzie.

Dyrektor zapewnił, że do końca tego tygodnia zostanie podpisane stosowne porozumienie i pieniądze będą mogły trafić na konta pracowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie