Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejarz złapał "rybę życia"!

Wioletta WOJTKOWIAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Jan Danielewicz - ma 50 lat, mieszka w Tarnobrzegu, jest dyżurnym ruchu PKP w sekcji Stalowa Wola-Rozwadów. Wędkarski haczyk połknął jako siedmioletni chłopiec, kiedy ojciec wziął go na ryby. Nie przepada za jedzeniem ryb, ale łowienie to jego największe hobby. Wędkuje na wszystkich wodach, co roku wyjeżdża na dłuższe wyprawy.
Jan Danielewicz - ma 50 lat, mieszka w Tarnobrzegu, jest dyżurnym ruchu PKP w sekcji Stalowa Wola-Rozwadów. Wędkarski haczyk połknął jako siedmioletni chłopiec, kiedy ojciec wziął go na ryby. Nie przepada za jedzeniem ryb, ale łowienie to jego największe hobby. Wędkuje na wszystkich wodach, co roku wyjeżdża na dłuższe wyprawy. M. Radzimowski

104 centymetry, na oko 13 kilogramów, bo na wadze zabrakło skali!

- Z takim gadem do autobusu? Ludzi pan przerazi... - usłyszał Jan Danielewicz z Tarnobrzega, kiedy targał cielsko szczupaka, największego, jakiego złowił. Rybia paszcza przypominała łeb krokodyla.

Walka z rekordową rybą rozegrała się w czwartek po godzinie piętnastej, około kilometra w dół rzeki od mostu drogowego na Wiśle w Sandomierzu. Szczupak połasił się na błyszczącą blaszkę.

- Po godzinie szesnastej już go wyciągałem. Ręka mnie przeraźliwie bolała od ciągnięcia żyłki. Po wszystkim byłem roztrzęsiony. Tylko na oko wiem ile waży, może trzynaście? Na dziesiątym kilogramie kończy się skala mojej wagi - mówił z przejęciem tego samego wieczoru.

Pierwsza przemknęła mu myśl, żeby rybę wypuścić, jak mu się zdarzało. Zwyciężył wewnętrzny szept, że na taki okaz czeka się latami.

- Zdarzały się wielkie sumy, tołpygi, ale szczupak nigdy. To mój życiowy rekord. Usiadłem, zapaliłem papierosa, trochę ochłonąłem i zastanawiałem się, jak dotrzeć do domu.

KUPIŁ AŻ DWA BILETY

Danielewicz, chociaż jest honorowym krwiodawcą i ma przywilej darmowej jazdy autobusami MKS, tym razem kupił aż dwa bilety - żeby wkupić się w łaski kierowcy "jedenastki", który zamarł z wrażenia widząc uzbrojoną szczękę szczupaka.

Nie chciał zabrać wędkarza, ale w końcu się zlitował. Przecież z Sandomierza nie pójdzie piechotą.

- "Dobrze, płać pan" - powiedział do mnie. "Tylko siądź pan tu blisko, nie chodź nigdzie" - relacjonuje wędkarz. - Ja rozumiem, to może być popłoch, niechby dziabnął zębiskami. Ale był spokojny. Tylko raz otarł się o nas pasażer, a wtedy zaczął się wiercić.

WISŁA KRYJE KOLOSY

Szczupak ledwie zmieścił się w wannie. Jedno jest pewne - Danielewiczowie zakup świątecznych ryb mają z głowy. - Jeszcze siostrę z rodziną obdzielę. Na pewno nie sprzedam, bo regulamin zabrania handlu złowionymi rybami - mówi doświadczony wędkarz.

Tak wielkiego szczupaka nie pamięta Józef Bis, prezes Okręgowego Związku Wędkarskiego w Tarnobrzegu.

- Wędkarze tak narzekają, że w Wiśle nie ma dużych ryb, ale echosondy pokazują, że są. Trzeba się napracować i mieć szczęście. Ze szczupaków bywały sztuki po 70-80 centymetrów. Ponad metrowy? Ooo, to już prawdziwy okaz, niezwykle rzadki. Można go nazwać "rybą życia" - gratuluje wędkarzowi prezes. Tak też swoje trofeum traktuje Jan Danielewicz.

Rekord nie pobity

Szczupak żyje we wszystkich typach wód śródlądowych i słonawych. Szczęki ma usiane ostrymi jak igły zębami. Może osiągnąć 1,5 metra długości i 25 kilogramów wagi. Największy złowiony w Polsce szczupak ważył 24,10 kilograma, a wyciągnięto go w latach siedemdziesiątych. Rekord do dziś nie został pobity. Wędkarze opowiadają o szczupakach tak wielkich i żarłocznych, że połykają kaczki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie