Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigilia na tarnobrzeskim rynku

Wioletta WOJTKOWIAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Wydano półtora tysiąca porcji wigilijnych dań.
Wydano półtora tysiąca porcji wigilijnych dań. M. Radzimowski

Wydano półtora tysiąca porcji wigilijnych dań.
(fot. M. Radzimowski)

Nie była to wigilia dla ubogich, chociaż takich osób przyszło najwięcej. W przeddzień Wigili na placu Bartosza Głowackiego tarnobrzeżanie dzielili się opłatkiem, kosztowali świątecznych potraw, a każdy bez wyjątku zachwycał się żywą szopką.

Jadwiga Ostrowska z rozrzewnieniem patrzyła na dzieci karmiące kucyka, kozy i baranki. Chciała koniecznie sfotografować się przed szopką. - Tak mi cieplej i weselej, jak na to patrzę. Przypomina mi się moja młodość, wracam do tamtych lat, trzeba pamiętać o starej tradycji - uśmiechała się starsza pani.

Wielka wigilia i kolędowanie na tarnobrzeskiej starówce organizowane przez stowarzyszenie Nasz Tarnobrzeg i Kawalera Orderu Uśmiechu Stanisława Uziela zgromadziło w sobotę półtora tysiąca tarnobrzeżan. Elegancko odzianych radnych i tych, co cały dobytek mają przy sobie. Starych i młodych. Samotnych i rodziców z dziećmi.

ŻEBY POTRZEBUJĄCY NIE WIDZIELI OBOJĘTNOŚCI

Zanim złożyli sobie życzenia i zasiedli do wieczerzy licznie modlili się w kościele dominikanów podczas mszy świętej w intencji mieszkańców, którą odprawił biskup Edward Frankowski. Już na rynku Lasowiaczki i proboszczowie rozdawali opłatki.

Błogosławił je biskup, życząc ludziom, żeby dzieląc się wyrażali sobie miłość, wielką dobroć, która jest sercach i którą trzeba sobie wzajemnie okazać.

- Boże pomagaj byśmy mogli każdego człowieka kochać, zwłaszcza tych, którym jest najtrudniej. Żeby potrzebujący nie widzieli obojętności wokół siebie. Przewodniczący rady miasta Jurand Lubas życzył w imieniu samorządowców spokojnych świąt.

Śpiewając radosne "Dzisiaj w Betlejem" mieszkańcy łamali się opłatkiem. - Dużo zdrowia, bo to najważniejsze i pieniędzy, bo niskie emerytury mamy. A leki kosztują - wzdychały panie Maria i Stasia. Potem bardzo chwaliły sycące wigilijne dania.

Z dymiących kotłów kucharze wydali półtora tysiąca porcji. Dania udało się przygotować dzięki sponsorom. Był czerwony barszcz z uszkami, pierogi z grzybami, z kapustą, karp panierowany, kapusta z grochem. Można było dostać dokładkę, a jedzenia zostało jeszcze tyle, że obiecano rozwieść je chorym.

ŻEBYŚMY SIĘ SPOTKALI ZA ROK

- To coś dobrego. Nie tylko te potrawy, ale całe spotkanie. A dzieciom najbardziej podoba się szopka - chwalił Mariusz Rydzik, który pierwszy raz uczestniczył w miejskiej wieczerzy.

- Tak powinno być co roku, marzy mi się pasterka na placu i wspólne kolędowanie, tak jak teraz - dodała pani Kinga. Nie tylko jej spodobał się chórek "Dzikowianie", pięknie śpiewający kolędy Małgosia Kotwica i Jaś Smykla.

W trakcie kolacji członkowie stowarzyszenia Nasz Tarnobrzeg wydali potrzebującym 700 paczek żywnościowych. Były tam m.in. mąka, chleb, konserwy.

- Wszystko dobre, przyda się. Przecież ja zbieram makulaturę, bo za mało mam pieniędzy - wzruszyła się Janina Rytwińska, 77-letnia mieszkanka osiedla Stare Miasto. Przyszła na wigilię, żeby spotkać się ze znajomymi. Święta spędziła z mężem, zięciem i wnuczkami, którymi opiekuje się po śmierci córki. - Tylko zdrowia trzeba mi teraz - życzyła sobie przy opłatku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie