Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej oskarżył Eugeniusza M. o zabójstwo oraz o stosowanie represji i torturowanie działaczy "reakcyjnego podziemia". Lista pokrzywdzonych liczy ponad 100 osób.
Akt oskarżenia, przygotowany przez prokuratorów rzeszowskiego oddziału IPN, kilka dni temu wpłynął do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
PIERWSZA TAKA SPRAWA
- To pierwsza taka sprawa w naszym sądzie. Dopiero zapoznajemy się z aktami, które zawierają wiele dokumentów z archiwum IPN - mówi sędzia Zygmunt Dudziński, przewodniczący Wydziału Karnego SO w Tarnobrzegu.
Pokrzywdzeni i ich rodziny nie mają wątpliwości, że mimo podeszłego wieku były szef tarnobrzeskich ubeków powinien stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.
- Mój brat Tadeusz dwa lata spędził w ubeckich aresztach. Słyszałem, że w Tarnobrzegu przez kilka tygodni trzymany był nagi w celi z wodą po kostki - mówi mecenas Rajmund Aschenbrenner, jeden ze świadków w procesie. Sam też był zaangażowany w działalność konspiracyjną. - Nie znam szefa UB, ale chyba nikt z bitych go nie znał. On wydawał polecenia, podwładni je wykorzystywali.
AŻ TRUDNO UWIERZYĆ
Eugeniusz M. w latach 1950-53 był zastępcą szefa, a później szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Tarnobrzegu (PUBP). Jak ustalili prokuratorzy Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Rzeszowie, za czasów jego rządów "bezpieką" w Tarnobrzegu, w Katowniach torturowano dziesiątki osób. Czytając akta, w niektóre rzeczy aż trudno uwierzyć.
Funkcjonariusze wbijali aresztowanym szpilki za paznokcie, wybijali zęby, bili pałkami, kopali, przetrzymywali ludzi nago w piwnicznych celach bez pryczy, do których wlewano wodę...
Wszystko to - zdaniem śledczych - działo się za przyzwoleniem i na rozkaz szefostwa UB. Na oskarżonym ciąży też zarzut zabójstwa Jana Szwedo (został zastrzelony), zaangażowanego wspólnie z bratem Michałem w działalność konspiracyjną. Do ich grupy należało kilkadziesiąt osób, działali w rejonie Stalowej Woli i Tarnobrzega.
WIERZĘ, ŻE ZOSTANĘ OCZYSZCZONY
Zanim Eugeniusz M. przeszedł na emeryturę, pracował w stopniu majora w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Rzeszowie. Dziś ma 86 lat i jest prezesem podkarpackiego oddziału Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę. Nie czuje się winny.
- Nikogo nie zabiłem i wierzę, że przed sądem zostanę oczyszczony - mówi Eugeniusz M. - W Tarnobrzegu wszyscy mnie dobrze wspominają. Nie mówię, że moi podwładni nie katowali ludzi, ale byłem temu przeciwny i nie mogę za to brać odpowiedzialności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?