Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zas(y)pani drogowcy

Marcin Radzimowski [email protected]
Na piaskarkę trzeba było czekać ponad półtorej godziny.
Na piaskarkę trzeba było czekać ponad półtorej godziny. M. Radzimowski
140 samochodów z jednej i ponad sto z drugiej strony wiaduktu w Nagnajowie, na trasie Mielec -Tarnobrzeg.

Kierowcy stali w korku przez ponad pięć godzin! Trzy tiry blokowały drogę, nie mogąc wyjechać po śliskiej drodze na niewielkie wzniesienie.

Zima nie zaskoczyła drogowców, rozłożyła ich na łopatki! Boleśnie przekonali się o tym wczoraj nie tylko piesi, ale również - a może przede wszystkim - kierowcy.

SETKI UWIĘZIONYCH

W Tarnobrzegu - Nagnajowie i Siedleszczanach utknęło kilkuset kierowców. Koszmar zaczął się przed południem, gdy jadący od Mielca w kierunku Tarnobrzega tir wyładowany stalowymi szynami, wpadł w poślizg. Kolos stał w miejscu, bo koła mieliły śnieg i lód zalegający na drodze. Nie mógł "wygramolić się" na niewielkie wzniesienie przy dojeździe do wiaduktu.

Z pomocą pospieszyli okoliczni mieszkańcy...
(fot. M. Radzimowski)

Za nim musiały zatrzymać się kolejne dwa ciągniki siodłowe z naczepami, autobus, dwa busy, wojskowe ciężarówki... W korku po trzech godzinach stało dokładnie... 137 samochodów. Ten pas jezdni został całkowicie wyłączony z ruchu. Korek miał ponad kilometr długości. Z drugiej strony, od wiaduktu też był korek. Grubo ponad sto samochodów.

POLICJANT Z ŁOPATĄ

- Wezwaliśmy tam piaskarki, ale już półtorej godziny minęło, a ich nie ma - mówił oficer dyżurny policji, gdy zapytaliśmy o aktualną sytuację w pobliżu wiaduktu.

Z pomocą pospieszyli inni kierowcy uzbrojeni w łopaty oraz mieszkańcy pobliskich domów. Za szuflę do piachu chwycił też... policjant drogówki. W końcu udało się, tir powoli ruszył po zasypanej piachem jezdni. Auta osobowe kierowane były na boczne drogi.

BEZ PIACHU I PALIWA!

Sierżant Mieczysław Sitko z tarnobrzeskiej drogówki relacjonował przed godziną 19: - Spędziłem na tej drodze ponad cztery godziny, a ile człowiek się nasłuchał od kierowców. Widać było, że nie była odśnieżana od rana. Piaskarki, które wreszcie przyjechały, niewiele pomogły, bo jednej skończyło się paliwo, a w drugiej piasek. A poza tym żadnego sprzętu nie mieli. Nawet łopaty...

- A po co nam łopaty - zapytał Andrzej Więcek, dyżurny zimowego utrzymania Rejonu Dróg Wojewódzkich w Mielcu. - My mamy posypywać drogę. A że nam się skończył piasek? To normalne, bo to był już ostatni kilometr drogi naszego utrzymania. Piaskarka już tam wróciła i posypała drogę żwirem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie