Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unieważnić głosowanie!

Wioletta Wojtkowiak
Czy Alfred Martyniak będzie przewodniczącym zarządu osiedla Wielopole rozstrzygnie Komisja Rewizyjna Rady Miasta.
Czy Alfred Martyniak będzie przewodniczącym zarządu osiedla Wielopole rozstrzygnie Komisja Rewizyjna Rady Miasta. W. Wojtkowiak
Mieszkaniec Tarnobrzega domaga się, by wybory rady osiedla Wielopole zostały uznane za nieważne. Jak zakończy się rozpętana przez niego burza?

Unieważnienia wyborów do rady osiedla Wielopole domaga się Wiesław Lichota. Drażnił go luźny styl prowadzenia zebrania przez radnego Stanisława Uziela i to, że głosowały osoby, które rano piły alkohol przed sklepem nowo wybranego przewodniczącego osiedla.

Został nim Alfred Martyniak. Czy jednak będzie pełnił funkcję? Na razie nie wiadomo. Trwa bowiem spór, czy wybory powinny zostać unieważnione.

Zarzuty dotyczą wyborów w minioną sobotę. Swoich 21 przedstawicieli na czteroletnią kadencję osiedlowego samorządu wybierali mieszkający przy ulicach między innymi: Wyspiańskiego, Dekutowskiego, Borek, Mickiewicza, Sikorskiego. Na głosowanie przyszły 83 osoby, wśród nich tarnobrzescy radni Jurand Lubas i Stanisław Banaszak.

Nad organizacją i przebiegiem wyborów czuwali oddelegowani do tej funkcji radni Jan Grębowiec i Stanisław Uziel, który spotkanie prowadził, chociaż nie wszystkim zebranym przypadł do gustu w tej roli. On sam twierdzi, że przeżywał gehennę od pierwszej chwili zebrania, bo Wiesław Lichota krzyczał i robił zamieszanie.
- Kazał mi wezwać policję. Mówił, że na sali są pijani. Nie zrobiłem tego, bo niby na jakiej podstawie? Nie widziałem ani jednej nietrzeźwej osoby - zarzeka się Uziel. - Była sobota, jakby ktoś sobie wypił małe piwo, co złego by się stało? - pytał.

NIE SPRAWDZALI ADRESÓW

Wiesław Lichota, działacz miejskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej i były dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnobrzegu, znalazł się w komisji skrutacyjnej, liczącej głosy, ale wyszedł krótko po rozpoczęciu przez nią pracy. - Rzucił, że część z tych ludzi, którzy są na sali, widział koło sklepu, w krzakach, jak piją z plastiku. Nie powiedział, co pili. Zakończył słowami, że jego honor nie pozwala brać udziału w takim zebraniu - przypomina Alfred Martyniak, którego wybrano na nowego przewodniczącego osiedla.

- Zatrwożyłem się. Członek komisji zaczął rozdawać ludziom karty do głosowania, nie wyczytując nazwisk. Nie sprawdzano, czy wszystkie osoby z listy obecności faktycznie mieszkają na naszym osiedlu, a ja wiem, że byli obcy. Żądałem sprawdzania dowodów osobistych, ale Uziel twierdził, że jeśli kogoś zna, to nie potrzebny mu jego dowód - oburza się Wiesław Lichota.

GŁOSUJĄCY MIELI ŚCIĄGI

Twierdzi też, że widział u niektórych ściągi z nazwiskami, jakby uczyli się na pamięć, na kogo głosować. Wytknął, że w komisji skrutacyjnej zasiadła konkubina nowego przewodniczącego zarządu osiedla, który na dodatek ma sklep z alkoholem. Ten sam, przy którym, według relacji Lichoty, od rana w dniu wyborów popijała grupa mężczyzn.

- Nie mam dowodu, że Martyniak ich częstował albo sprzedawał im alkohol. Ale jeśli tych samych ludzi widzę rano obok sklepu, a potem na głosowaniu, co tu można pomyśleć? - pyta Lichota.

Przewodniczący Rady Miejskiej Jurand Lubas skierował protest do komisji rewizyjnej i przewodniczącego do spraw wyborów w osiedlach - sprawa musi być wyjaśniona w ciągu 14 dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie