Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damiana wciąż nie ma

Marcin Radzimowski
Poszukiwania Damiana Dąbrowskiego od ponad pięciu dni nie przynoszą efektu.
Poszukiwania Damiana Dąbrowskiego od ponad pięciu dni nie przynoszą efektu. M. Radzimowski
Gdzie jest 16-letni Damian Dąbrowski z Tarnobrzega? Apelujemy do wszystkich, razem z jego rodzicami - przyłączmy się do poszukiwań!

- Chcemy wreszcie zobaczyć syna, chcemy go tylko przytulić - mówi Dariusz Dąbrowski, ojciec zaginionego chłopaka. Feralnego dnia wieczorem Damian rozmawiał z mamą przez telefon. Potem przepadł jak kamień w wodę…

Sobotni wieczór, godzina 19.30. Po Damiana Dąbrowskiego przychodzi kolega i wspólnie wychodzą do miasta. 16-latek ma rozładowaną baterię w telefonie komórkowym, dlatego przed wyjściem trochę ją podładowuje. Koledzy idą w rejon placu Bartosza Głowackiego, do centrum Tarnobrzega. Tam piją alkohol, kupiony w jednym z lokali lub zakupiony w sklepie. Damian jest dość mocno "wstawiony". Kolega zostawia go, a sam idzie po pomoc, aby doprowadzić Damiana do jego mieszkania…

Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie miały wyglądać ostatnie chwile, kiedy chłopak był widziany. Co stało się potem?

NIE WRÓCIŁ NA NOC

- Żona kontaktowała się telefonicznie z synem w sobotę około godziny 21.30. Nic nie wskazywało na to, że dzieje się cos niepokojącego. To była normalna rozmowa - mówi Dariusz Dąbrowski.
Gdy kilka godzin później rodzice próbowali dzwonić na telefon komórkowy syna, sygnału już nie było. Można to tłumaczyć faktem, że bateria w aparacie była rozładowana. Godziny mijały, a Damian nie przychodził do domu. Z każdą chwilą niepokój rodziców wzrastał. Nie zdarzało się, aby 16-latek nie wracał do domu na noc.

Kto go widział?

Damian Dąbrowski ma 16 lat, 178 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, włosy krótkie, ciemny blond, oczy piwne. W chwili zaginięcia był ubrany w bluzę koloru popielatego z firmowymi napisami, spodnie dżinsy, białe buty sportowe Reebok.

Kto go widział?

Wszystkie osoby, które mogą wskazać miejsce pobytu zaginionego lub mają w tej sprawie informacje, są proszone o kontakt osobisty z Komendą Miejską Policji w Tarnobrzegu przy ul. 1 Maja 2, pokój nr 233, bądź telefoniczny (015) 851-33-27, całodobowo 997.

- Naprawdę nie miał żadnych powodów, aby uciekać z domu. Dobry kontakt mieliśmy z synem, dużo rozmawiamy z dziećmi - przekonuje matka chłopca.
Jedynym powodem mogła być obawa przed powrotem do domu w stanie upojenia alkoholem. Damian ma dopiero 16 lat, więc mógł się bać reakcji rodziców.
- Żaden rodzic nie ucieszyłby się z takiego powodu, ale to przecież jest ogólnie zbyt błahy powód, aby uciekać. Zresztą ja też byłem młody, to taki wiek, w którym różne głupstwa się czasami robi. Nie, to nie mogła być przyczyna zniknięcia syna - uważa ojciec Damiana.

KOLEGA COŚ KRĘCIŁ

W niedzielę rano, po nieprzespanej nocy, rodzice chłopaka rozpoczęli poszukiwania. Telefony do rodziny, do kolegów syna, do wszystkich, którzy mogli coś wiedzieć. Nic, żadnych konkretów. - Jeździliśmy po mieście w nadziei, że gdzieś będzie stał. Ani śladu - wspomina mama 16-latka.
Kolega, z którym Damian wyszedł w sobotni wieczór z domu, początkowo okłamał jego rodziców. Zaprzeczał, jakoby pili alkohol. Też się bał powiedzieć prawdę. Ale godziny mijały, a chłopaka nie było. Trzeba było zrobić wszystko, aby go odnaleźć.
Rodzice powiadomili policję i zorganizowali poszukiwania na własną rękę. W Tarnobrzegu pojawiły się plakaty z informacją o zaginionym. Jego zdjęcie, numery telefonów kontaktowych...

- Wspólnie ze strażakami ochotnikami przeczesaliśmy znaczną część lasu Zwierzynieckiego w Tarnobrzegu, brzeg Wisły na odcinku kilku kilometrów, rejon stawów w Tarnobrzegu i nic - rozkłada ręce nadkomisarz Ireneusz Fietko, zastępca komendanta policji w Tarnobrzegu.
W poszukiwania zaangażowała się też młodzież z Tarnobrzega. Koledzy Damiana oraz osoby, które nawet go nie znają, kopiowały komunikat oraz zdjęcia zaginionego, rozklejając kartki, gdzie tylko się da. W poszukiwania zaangażowały się też lokalne media, portale internetowe z Tarnobrzega, Sandomierza i Stalowej Woli.

TO NIE MÓGŁ BYĆ ON

Do policji oraz do rodziców we wtorek napłynęło kilka informacji. Każdy sygnał był wnikliwie sprawdzany.
- Jedna osoba miała widzieć syna na dworcu PKP w Sandomierzu. Natychmiast tam pojechałem, także policjanci zaczęli badać ten trop - wspomina Dariusz Dąbrowski.
Świadek nie był pewien, ale wydawało mu się, że widział młodego chłopaka w towarzystwie dwóch innych osób. Pojawiły się przypuszczenia, że chłopak mógł wsiąść do pociągu albo z niego wysiąść.

- Jestem pewien, że to był fałszywy sygnał. Widziany przez tę osobę młody chłopak palił papierosa. Rozmawiałem z kolegami Damiana, także z tym, z którym wyszedł tamtego wieczoru. Wszyscy twierdzą, że syn w ogóle nigdy nie sięgał po papierosa - wyjaśnia ojciec 16-latka.
Pojawiły się też sygnały, jakoby Damian był widziany w autobusie na trasie Tarnobrzeg - Stalowa Wola. Ale i tego nie zdołano potwierdzić.

OSTATNI TROP - ZWIERZYNIECKA

Czwartek, mija piąty dzień od czasu zaginięcia. Rodzice chłopaka są zrozpaczeni. Nie wiedzą, co mają jeszcze zrobić. Od dwóch dni nie ma żadnych nowych sygnałów, nic.
- Nasze służby kryminalne przez cały czas pracują nad sprawą. Informacje o zaginionym zostały przekazane do wszystkich jednostek na terenie całego kraju - dodaje nadkomisarz Fietko. - Niestety, wszystkie tropy urywają się. Nie ma żadnych nowych informacji, które mogłyby jakoś ukierunkować poszukiwania.
Ostatni kontakt telefoniczny z Damianem miał jego kolega. Kiedy rozmawiali, Damian mówił, że jest na ulicy Zwierzynieckiej w Tarnobrzegu. Czy rzeczywiście wtedy tam był?

Ta ulica prowadzi na obrzeża miejskiej zabudowy, do lasu. To rozległy teren, gdzie są między innymi ogrody działkowe, stawy, zarośla. Strażacy i policjanci przeszukiwali znaczną część tego obszaru, ale z pewnością nie wszystko. Las roi się od grzybiarzy, którzy też nic niepokojącego nie zgłaszali stróżom prawa.

CHCEMY GO TYLKO PRZYTULIĆ

- Chcę zorganizować dokładne poszukiwania w tamtym rejonie. Niestety, powoli zakładam najgorszy scenariusz… - mówi Dariusz Dąbrowski łamiącym się głosem. - Muszę to zrobić, żeby mieć pewność - dodaje.
Rodzice szukali pomocy już wszędzie. Padła nawet propozycja skorzystania z usług prywatnego detektywa oraz jasnowidza. Państwo Dąbrowscy kontaktowali się z Fundacją Itaka, przypuszczalnie komunikat o zaginięciu Damiana pojawi się w programie telewizyjnym "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…".

- Już naprawdę nie wiemy, co robić - mówi ojciec zaginionego chłopaka. - Człowiek chciałby zapłakać, ale już nawet łzy nie chcą lecieć. Chcemy tylko przytulić syna…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie