Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki do szkoły?

Michał Dominik
Sześciolatki z Przedszkola numer 13 w Tarnobrzegu podczas obiadu.
Sześciolatki z Przedszkola numer 13 w Tarnobrzegu podczas obiadu. M. Dominik
Trzy partie, które mają największe szanse na wejście do sejmu postulują w programach o obowiązek szkolny dla sześciolatków.

Pracownicy oświaty w naszym regionie mają za złe politykom, że wpisali do swoich programów punkt mówiący o wysłaniu sześciolatków do szkoły, zanim skonsultowali swoje propozycje z rodzicami i nauczycielami.

Zdaniem Małgorzaty Korczak, dyrektora Przedszkola numer 13 w Tarnobrzegu, obecny system nauczania funkcjonuje bardzo dobrze i nie powinien on ulegać zmianie.

- Nie da się wszystkiego dostosować do państw Unii Europejskiej, nie możemy się porównywać z taką Hiszpanią - uważa pani dyrektor.

NIEDOJRZAŁE EMOCJONALNIE

Pani dyrektor twierdzi, że przedszkole jest korzystniejsze dla rozwoju sześciolatka, który nie jest jeszcze zbyt dojrzały emocjonalnie. Małgorzata Korczak uważa, że najbardziej odbiłoby się to na dzieciach urodzonych w końcu roku. Podkreśla także, że rok dla sześciolatka to bardzo dużo.

O problemie z niedojrzałością emocjonalną dzieci "zerówkowych", które politycy chcą wysłać do szkoły, mówi także Jolanta Dziaduła, dyrektor Miejskiego Przedszkola numer 12 w Mielcu.

Jak wyjaśnia, środowisko przedszkola stwarza maluchom podczas przebywania w jego murach odpowiednie podejście i ciepło, które musiałaby zapewniać także szkoła. Po drugie, Jolanta Dziaduła tłumaczy, że w szkole nie tylko chodzi o zdolność czytania, czy pisania, ale także o sprawność ruchową oraz umiejętność myślenia abstrakcyjnego.

W PRZEDSZKOLU JEST INACZEJ

Jak opowiada pani dyrektor, zajęcia z sześciolatkami w przedszkolu są prowadzone głównie w formie zabawowej, a praca z nimi zupełnie różni się od przeprowadzania lekcji w szkole: - W przedszkolu dzieci siadają na dywanie, pani im czyta, śpiewa. W szkole muszą siedzieć w ławkach i wytrzymać 45 minut lekcji.

Jej zdaniem, aby pomysł się przyjął, szkoły musiałyby stworzyć pierwszoklasistom podobne warunki jak przedszkola.

Obie panie dyrektor są zdania, że politycy powinni najpierw porozmawiać o takim rozwiązaniu z pedagogami i rodzicami, a nie samemu rozstrzygać sprawy w tej kwestii.

Honorata Winiarczyk, dyrektor poradni psychologiczno - pedagogicznej w Stalowej Woli, popiera wyrównywanie szans na starcie nauki, ale stawiałaby raczej na porządniejsze przygotowanie szkolne niż na wprowadzenie zerówkowiczów do szkół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie