Tomek Rzeszut z Rozalina z braćmi i rodzicami zapalał wczoraj znicze. Jego 18-letnia siostra Agnieszka też miała iść. Nie poszła. Zginęła trzy tygodnie temu, na drodze. Kierowca uciekł, był pijany. - Nie tylko ten pijany kierowca jest odpowiedzialny za śmierć siostry - uważa Tomek.
Rodzina nastolatki z Rozalina, gmina Nowa Dęba, wciąż nie mogą się otrząsnąć po tragedii, jaka rozegrała się 7 października. Jadący dostawczym autem 31-letni Dariusz K. potrącił stojące na poboczu dwie dziewczyny i uciekł z miejsca, nie udzielając pomocy. Agnieszka zmarła, jej koleżanka przeżyła.
- Wciąż mam ten obraz przed oczami. Byłem 50 metrów dalej. Widziałem, jak jechał, jak uderzył w dziewczyny - mówi drżącym głosem Tomek Rzeszut. - Poznałem samochód, wiedziałem do kogo należy.
To właśnie brat Agnieszki wskazał policjantom sprawcę wypadku, który po uderzeniu nawet nie zwolnił. Tomek twierdzi, że widział, jak za fordem jechał drugi samochód - auto dziewczyny Dariusza K.
- Bardzo często po nią wyjeżdżał do sklepu, w którym pracuje. Tak było i tym razem - kontynuuje Tomek. - Powiedziałem policji, że sprawca jest pewnie u swojej dziewczyny.
BYŁ Z DZIEWCZYNĄ
Przypuszczenia potwierdziły się. Auto, którym zostały potrącone nastolatki, było schowane w garażu. Dariusz K. był z dziewczyną w jej domu. Był pijany - miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, mówił policjantom, że pił już po wypadku. Według naszych ustaleń jednak kilku świadków zeznało, iż feralnego dnia pił alkohol w sklepie, gdzie pracuje jego dziewczyna.
- Tego tragicznego dnia Dariusz K. był widziany, jak pił alkohol w sklepie. Jego dziewczyna to widziała i nie reagowała. A wtedy, gdy jechała za nim, musiała widzieć, że potrącił siostrę i koleżankę. Na drodze leżał przecież but, leżała Agnieszka. Nie zatrzymała się, żeby udzielić pomocy - dodaje Tomek. - A później pomogła ukryć samochód sprawcy. Czy nie powinna być współodpowiedzialna za ten wypadek?
NIE BĘDZIE ROZMAWIAĆ
Udało nam się skontaktować telefonicznie z dziewczyną podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Rozalinie.
- Nie będę o tym rozmawiała, wszystko już powiedziałam na policji. Nie interesuje mnie to, co ktoś mówi na mój temat, nie interesuje mnie to, co piszą w gazetach. A poza tym nie mam czasu na rozmowę - stwierdziła.
ŻAL DO POLICJI
Rodzina Agnieszki ma także żal do policji z Nowej Dęby, która prowadziła sprawę.
- Moim zdaniem dopiero po tygodniu, kiedy zaczęliśmy się interesować śledztwem, policjanci zaczęli wzywać świadków na przesłuchanie - mówi mama Agnieszki. - Dopiero po naszej Interwencji sprawę przejęła policja w Tarnobrzegu. A ta dziewczyna? Następnym razem ktoś inny będzie leżał na drodze i ona też się nie zatrzyma. Być może sąd ją nie ukarze, ale ludzie niech znają prawdę…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?