Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina to pięć pokoleń

Ewa Bożek
Rodzina prawie w komplecie. Od prawej: prababcia Genowefa, praprababcia Aniela, Magda i Dawid oraz Kuba.
Rodzina prawie w komplecie. Od prawej: prababcia Genowefa, praprababcia Aniela, Magda i Dawid oraz Kuba. E. Bożek
Pięć pokoleń mieszka pod jednym dachem. W Studzieńcu niedaleko Stalowej Woli odwiedziliśmy niezwykłą, dziś rzadko spotykaną rodzinę.

Dlaczego dom rodziny Walów w Studzieńcu w powiecie stalowowolskim jest taki szczególny? Po pierwsze dlatego, że mieszka tutaj najstarsza mieszkanka wsi. Po drugie, że pod jednym dachem mieszka pięciopokoleniowa rodzina, a na dodatek nikt nie wyobraża sobie, żeby mogło być inaczej...

- Niech nawet sprzeczki będą, to i tak nigdy złego słowa na rodzinę nie powiem - mówi Genowefa Wala ze Studzieńca. - Przez jakiś czas żyłam sama w Ameryce. Wiem, co to samotność i życie bez rodziny - dodaje.

Pani Genowefa razem z mężem Romanem żyje w domu syna i synowej razem z ich trzema córkami. Piętnaście lat temu zamieszkała tu 95-letnia matka pana Romana, trzy lata temu Dawid - mąż najstarszej wnuczki, a dwa lata temu dołączył najbardziej chyba przez wszystkich rozpieszczany mały Kuba, jej prawnuczek.
- Trudno się dziwić, kiedy on uwielbia wszystkie swoje babcie, a i one nie pozostają mu dłużne - mówi Magda Latawiec, mama Kuby.

Chyba nikt inny oprócz dwulatka ze Studzieńca nie mógłby się pochwalić tym, że w jednym domu mieszka z trzema babciami: praprababcią Anielą, prababcią Genowefą i babcią Grażyną, która teraz jest w Stanach Zjednoczonych, ale nie może doczekać się na spotkanie z wnukiem.

ROZWIANE DYLEMATY

Magda przyznaje, że kiedy wyszła za mąż kilka lat temu zastanawiali się z mężem czy zamieszkać na przykład w Stalowej Woli.
- Tutaj w Studzieńcu nie można podłączyć się do Internetu, "komórki" nie łapią zasięgu. Trudniej o wiele rzeczy. To jednak nie przeważyło i postanowiliśmy zostać w moim rodzinnym domu - wyjaśnia.

Jak mówi, żyjąc pod jednym dachem z tak liczną rodziną wiele się uczy. - Na pewno szacunku do starszych ludzi. Teraz kiedy siostry i rodzice są w Ameryce, to razem z babcią zajmujemy się prababcią. Przygotowywanie posiłków, pomoc w ubieraniu, umyciu się - takie rzeczy wiele mnie uczą. Wiem, że i babcia i prababcia są dla mnie bardzo ważne i odgrywają dużą rolę w moim życiu.

Magda przyznaje, że mieszkanie pod jednym dachem z babcią i prababcią uczy ją szacunku do starszych ludzi. Liczy, że tego samego nauczy się jej syn Kuba.
(fot. E. Bożek)

HISTORIE RODZINNE

Chyba wszyscy lubią opowieści z czasów młodości dziadków i rodziców. Magda słyszała wiele takich historii, ale jedna utkwiła jej w pamięci najbardziej.

- Ona też zaważyła w pewien sposób na życiu naszej rodziny. Moja mama była jeszcze wtedy ze mną w ciąży, a rodzina mieszkała w starym domu, na placu obok. Pewnego razu wszyscy byli cały dzień w polu. Pod wieczór wrócili. Mama otworzyła drzwi od domu i wszyscy zamarli. Okazało się, że nas okradziono. Nie było pieniędzy, biżuterii, wartościowych przedmiotów. Wszystko zniknęło.

- Po tym zdarzeniu, dziadzio musiał wyjechać za granicę. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, do swojego krewnego. Potem dołączyła też do niego na jakiś czas babcia. Nikt nie chciał, żeby się rozdzielić, ale nie było wyjścia. Ten moment jakoś bardzo utkwił w pamięci całej rodziny - wspomina Magda. - Może właśnie dlatego teraz ja z moim mężem robimy wszystko, żeby się nie rozdzielać. Gdybyśmy musieli żyć wyłącznie na własny rachunek, to Dawid, tak jak ponad połowę mężczyzn w naszej wsi, musiałby wyjechać pewnie do Irlandii. My nie chcemy tak żyć, a dzięki temu, że jesteśmy w takiej rodzinie, jest to możliwe.
RAZEM

Dom państwa Walów jest duży i dla nikogo nie brakuje własnego kąta. Każdy ma swój pokój: prababcia, dziadkowie, rodzice i każda z córek. Ale kuchnia jest wspólna. Nie ma jasnej zasady, kto gotuje. Wszystko wychodzi samo. Jedyny podział to fakt, że babcia i mama gotują potrawy tradycyjne, a Magda bardziej nowoczesne, jak spaghetti czy różnego typu zapiekanki.

- Eksperyment nie zawsze podoba się całej rodzinie - śmieje się Magda. - Ale każdy zawsze przynajmniej spróbuje - dodaje.

Stały rytuał dnia to poranne zakupy, które są zarezerwowane dla dziadka Romana. Śniadanie każdy je o różnej porze, ale na obiad już wszyscy starają się siadać wspólnie przy stole.

Cała rodzina prowadzi też wspólny budżet domowy i każdy przyznaje, że na tym polu też nie ma problemów z dogadaniem się.
PRZEŁOMOWY ROK

Przyszły rok jest dla rodziny Walów bardzo szczególny. W maju, po prawie dwóch latach, do domu z Ameryki wracają rodzice i dwie siostry Magdy. - Rodzina będzie wreszcie w komplecie. Lubię jak są wszyscy. Jest weselej - mówi Magda.

Wtedy jej rodzice będą obchodzić 25 rocznicę swojego ślubu. Na tym nie koniec, bo szykuje się jeszcze jedna impreza. Także w przyszłym roku okrągłą rocznicę będą mieć dziadkowie. Będą świętować 50-lecie swojego małżeństwa.

Nikt tutaj nie ukrywa, że nie może doczekać się przyszłego roku. - Bardzo brakuje i rodziców, i sióstr - przyznaje Magda.

A niespodzianka na przywitanie?
- Największa to chyba nasz syn Kuba. Kiedy rodzice wyjechali ja byłam w ciąży. Rodzice znają swojego pierwszego wnuka tylko z nagrań wideo i zdjęć. Teraz wreszcie będą mogli go sobaczyć, do siebie przytulić - mówi na koniec Magda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie