Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Surowe kary za napady

Marcin Radzimowski
Jarosław (w środku) skazany został na 7 i pół roku więzienia, jego brat Tomasz (z tyłu) na 11 lat.
Jarosław (w środku) skazany został na 7 i pół roku więzienia, jego brat Tomasz (z tyłu) na 11 lat. M. Radzimowski
Jeden z oskarżonych godził się na wyższy wyrok, niż dał mu sąd. 11 lat dla Tomasza Furmańskiego, 7,5 roku dla jego brata, Jarosława.

Takie wyroki zapadły wczoraj przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu, w procesie dotyczącym napadu na bank w Tarnobrzegu oraz dwa napady na urzędy pocztowe - w Tarnobrzegu i Sandomierzu.

Obaj bracia - 26- i 24-letni mieszkańcy Świniar Starych (powiat sandomierski) w chwili popełniania przestępstw, byli w pełni poczytalni. Nie są chorzy psychicznie, ani też upośledzeni umysłowo. Zeznający wczoraj biegli psychiatrzy i psycholog, byli ostatnimi świadkami słuchanymi w tym procesie.

W mowach końcowych prokurator Leszek Kupiec podkreślał wysoki stopień społecznej szkodliwości zarzucanych oskarżonym czynów. Kończąc mowę domagał się 13 lat więzienia dla starszego z braci i 9 lat dla młodszego. Obrońcy obu oskarżonych - mecenasi Jacek Szałapata i Paweł Sierant, nie kwestionowali winy swoich klientów. Zresztą oni sami przyznali się do zarzutów. Adwokaci wnosili jedynie o niższe kary.
- Sąd miarkując jednak karę winien wziąć pod uwagę, że do dokonania dwóch napadów na urzędy pocztowe, dobrowolnie przyznał się mój klient. Gdyby nie jego wyjaśnienia, do tej pory sprawy byłyby niewyjaśnione - zwracał uwagę mecenas Sierant.

Zaskakujące było jedynie ostatnie słowo oskarżonego Tomasza Furmańskiego, który przychylał się do wniosku prokuratury, żądającego dla niego 13 lat więzienia.
Sąd nie orzekł wnioskowanych przez prokuraturę grzywien, ale nakazał przepadek części dowodów służących do dokonania napadu na bank w Tarnobrzegu, między innymi samochodu, którym sprawcy się poruszali.

- Spodziewałam się wyższych wyroków. Nie będziemy składać apelacji. Mam nadzieję, że w więzieniu chłopcy się zresocjalizują. Jakoś to będzie, może na warunkowe wcześniejsze zwolnienie wyjdą - komentowała wyrok matka
oskarżonych.

Bracia Tomasz i Jarosław Furmańscy 1 marca ubiegłego roku zamaskowani i uzbrojeni w broń palną długą i krótką wdarli się do Banku Przemysłowo Handlowego w Tarnobrzegu. Tomasz strzelił w sufit, terroryzując personel i klientów. Zanim jednak bandyci zdołali cokolwiek zrabować, włączył się alarm i obaj uciekli przez okno.

Policyjna obława nie przyniosła efektu. Dopiero trzeciego dnia do policji dotarła informacja, że w Skopaniu - 15 kilometrów od Tarnobrzega, widziano samochód, jakim poruszali się sprawcy. Trop okazał się dobry. Policjanci zatrzymali obu braci, którzy oprócz broni palnej mieli 20 bomb domowej konstrukcji. W aucie mieli też martwego prosiaka, którego jedli na surowo, aby nie rozpalać ogniska.

W czasie śledztwa wyszło na jaw, że bracia mają na Koncie też inne przestępstwa. Tomasz przyznał się do napadu na pocztę w Sandomierzu w 2001 roku (3 tysiące złotych) i Tarnobrzegu (18 tysięcy złotych), wraz z bratem dokonał tez kradzieży dużej liczby ciężarków z kolejowej sieci trakcyjnej w 2004 roku. Przed napadem na pocztę w Tarnobrzegu, sprawca wszczął fałszywy alarm bombowy. Policja pojechała szukać ładunku w budynku sądu, on w tym czasie okradł placówkę.

Już na początku procesu, bracia zaskoczyli wszystkich chcąc, aby ich wizerunek był publikowany w mediach. To Przypuszczalnie bezprecedensowa sytuacja w historii tarnobrzeskiego sądownictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie