Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niosą pomoc ubogim

Anna Kowalska
Genowefa Stadnik z tarnobrzeskiego Polskiego Czerwonego Krzyża: - Bez sponsorów nie moglibyśmy pomagać biednym rodzinom mieszkającym w naszym regionie.
Genowefa Stadnik z tarnobrzeskiego Polskiego Czerwonego Krzyża: - Bez sponsorów nie moglibyśmy pomagać biednym rodzinom mieszkającym w naszym regionie. archiwum
Choć w naszym regionie nie brakuje ludzi dobrej woli to udzielane wsparcie ubogim jest wciąż niewystarczające.

- Gdyby nie oni setki dzieci z biednych rodzin nie maiłyby odzieży na zimę, przyborów szkolnych i innych potrzebnych rzeczy. Mowa o ludziach dobrej woli. Na szczęście i w naszym regionie nie brakuje darczyńców.

W Tarnobrzegu od lat działa oddział Polskiego Czerwonego Krzyża. - Organizujemy paczki żywnościowe, z artykułami szkolnymi, a nawet z lekami - mówi Genowefa Stadnik, szefowa tarnobrzeskiego koła PCK. - Bez sponsorów nie moglibyśmy
pomagać, dlatego jesteśmy im bardzo wdzięczni za to, co robią - dodaje.

POMAGAJĄ FIRMY I NIE TYLKO

Jednym z podstawowych darczyńców od kilkunastu lat jest tarnobrzeski Bank Spółdzielczy. - Zawsze, gdy tylko zwrócimy się o pomoc, to ją otrzymujemy - mówi dyrektorka PCK. Zygmunt Czerwiński, prezes banku, skromnie tłumaczy, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, a on może się czymś podzielić, to po prostu to robi. - Trzeba sobie pomagać - dodaje prezes Czerwiński.

Wśród stałych sponsorów jest też radny Norbert Mastalerz. - Wychowałem się w harcerstwie, gdzie wszyscy robili coś bezinteresownie i myślę, że właśnie stąd wzięła się moja potrzeba pomagania - mówi tarnobrzeski radny. - Myślę, że każdego przyzwoitego człowieka stać na wysupłanie kilku złotych i podzielenie się nimi - dodaje Mastalerz.

Także Zofia Baranowska, właścicielka zakładu fotograficznego, która od lat pomaga różnym organizacjom mówi, że pomoc innym, to nie jest żadna kalkulacja, tylko zwykła potrzeba serca.

DZIECI NA PIERWSZYM MIEJSCU

- Pomagamy, bo to taki ludzki odruch - mówi Stanisław Maciuch ze stalowowolskiej firmy Alter. Spółka od lat wspiera dzieci, które znalazły opiekę w świetlicy "Oratorium" w Stalowej Woli. - Pieniądze dla firmy są ważne, ale zyskami trzeba się dzielić - uważa Maciuch. - Pomagać trzeba przede wszystkim dzieciom. Wszak one nie zawiniły temu, że znalazły się akurat w trudnej sytuacji. Dlatego wspieramy nie tylko "Oratorium". Pomagamy też szkołom. Czy to w formie prezentów od Mikołaja, czy przy innych okazjach informuje.

- Firm, które działają charytatywnie jest w mieście dużo. - Mogłaby wymienić przynajmniej kilkadziesiąt - mówi Jadwiga Stępniewska, szefowa Domu Dziecka. Podobnie mówią pracownicy "Oratorium". - Od firmy Kawar dostaliśmy kilkadziesiąt par dziecięcych butów - mówi Joanna Niewierska. - Bardzo dobrej jakości i w modnych, oryginalnych fasonach. Dzieci były naprawdę szczęśliwe. Wspiera nas pizzeria Diablo, Ruch, kino Wrzos, księgarnia Ichtis... Długo można by wymieniać.

CHARYTATYWNE BALE WCIĄŻ POTRZEBNE

Na oryginalny pomysł wpadli pracownicy Dressty. Kilka razy w roku organizują zabawę charytatywną, a za zebrane pieniądze kupują najpotrzebniejsze rzeczy dla rodziny, która jest w potrzebie. W ten sposób do ubogich domów trafiły już łóżka, rowery, meble i sprzęt AGD.

Rodzin, które potrzebują takiej pomocy jest wciąż bardzo dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie