Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Albo ciepło, albo życie

Michał Dominik
- To nieprawda, że niewystarczająco wietrzę mieszkanie. Specjalnie, by ciągle był przewiew wymieniłam okna i zamontowałam nawiewniki – mówi oburzona Felicja Pikus.
- To nieprawda, że niewystarczająco wietrzę mieszkanie. Specjalnie, by ciągle był przewiew wymieniłam okna i zamontowałam nawiewniki – mówi oburzona Felicja Pikus. M. Dominik
Mieszkańcy bloku przy ulicy Wyspiańskiego w Tarnobrzegu nie mogą doprosić się od swojej spółdzielni mieszkaniowej pomocy.

Od tygodnia po ścianie łazienki Andrzeja Burghardta spływa woda. Władzę spółdzielni twierdzą, że dzieje się tak dlatego, że mieszkaniec za bardzo dba o ciepło w domu, za rzadko je wietrząc. Sąsiadka pana Andrzeja omal co nie udusiła się oparami z piecyka gazowego. Spółdzielnia kazała jej podczas kąpieli otwierać wszystkie okna.

- Woda zaczęła spływać po ścianie w zeszły piątek - mówi Andrzej Burghardt. - W poniedziałek zgłosiłem się do administracji, ale do tej pory nikt mi nie pomógł.
Pan Andrzej chodził do Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej kilka razy w tygodniu. Mimo dwóch wizyt jej pracowników, którzy przyszli obejrzeć mieszkanie, po ścianie nadal leje się woda.
Zacieki pojawiły się przy kratce wentylacyjnej, dlatego zdaniem pana Andrzeja taki stan rzeczy wskazuję na defekt przewodów wentylacyjnych. Jak mówi, problem z zaciekami wyniknął z chwilą, gdy na kominach zamontowano daszki.
- Wcale nie ma tu ciągu - mówi zdenerwowany mieszkaniec bloku.

ZA MAŁO POWIETRZA

Marek Bednarz, kierownik osiedla uważa, że to nie wina wentylacji, ale właściciela mieszkania. Jego zdaniem zacieki i wilgoć pojawiają się, gdyż w pomieszczeniach nie ma wystarczającego przewiewu. A nie ma go ponieważ, lokator zamyka szczelnie okna przesadnie dbając o ciepło w domu.

- Oszczędność - to jest problem - podsumowuje sytuację.
Andrzej Burghardt jest mocno zirytowany takimi sugestiami spółdzielni. Dziwi się, że ktoś w trakcie zimy może zmuszać go do częstego otwierania okien. Podobnie myśli Felicja Pikus, sąsiadka z dołu.
HORROR W ŁAZIENCE

Wiosną tego roku przeżyła ona prawdziwe chwile grozy. Opary z piecyka gazowego zamiast ulatywać do przewodów wentylacyjnych zaczęły gromadzić się w łazience przyprawiając właścicielkę mieszkania o zawroty głowy.

- Ledwo zdołałam otworzyć okna - wspomina z przerażeniem pani Felicja.
O zdarzeniu od razu poinformowała spółdzielnię mieszkaniową. Jednak identycznie jak w przypadku sąsiada z góry nie doczekała się do tej pory żadnej pomocy.
- Powiedzieli mi, że mam podczas kąpieli otwierać drzwi od łazienki i okna - mówi zażenowana.

Pani Pikus nie zgadza się także z wyjaśnieniami, że przyczyną tych wszystkich nieszczęść które trapią mieszkańców pechowego pionu bloku jest niewystarczające wietrzenie mieszkań.
NAWIEWNIKI NIE POMAGAJĄ

Kobieta by zapewnić swojemu mieszkaniu ciągły dostęp powietrza wymieniła okna i zamontowała w nich specjalne dodatkowe nawiewniki. Ciągu w przewodach wentylacyjnych nadal jednak nie ma.

Zdaniem Marka Bednarza, kierownika osiedla nawiewniki nic nie pomagają, bo nie działają prawidłowo. W następnym tygodniu w całym pionie spółdzielnia założy lokatorom nowe… sprawne urządzenia. Kierownik sugeruje również, by mieszkańcy budynku zastanowili się, czy wolą zaoszczędzić na grzaniu, czy zachować życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie