Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem lat więzienia za śmierć Agnieszki

Marcin Radzimowski
Oskarżony opuszczał we wtorek  salę rozpraw w asyście policjantów, zakuty w kajdanki i ze spuszczona głową.
Oskarżony opuszczał we wtorek salę rozpraw w asyście policjantów, zakuty w kajdanki i ze spuszczona głową. M. Radzimowski
Pił wódkę, wsiadł za kierownicę. Zginęła 17-letnia Agnieszka, a on uciekł. Teraz trafi na osiem lat za kratki!

- Na potępienie zasługuje ten, kto jedzie po alkoholu, powoduje tragiczny wypadek, a potem jeszcze ucieka - grzmiał we wtorek sędzia Jacek Morzycki z Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu. Parę chwil wcześniej 31-letni Dariusz K. z Kaczaków (gmina Baranów Sandomierski) usłyszał wyrok: osiem lat pozbawienia wolności.

Niewątpliwie tragedia, jaka się wydarzyła 7 października ubiegłego roku w Rozalinie, to nie tylko dramat rodziny 17-letniej Agnieszki Rzeszut. To także dramat oskarżonego i jego rodziny. Ale to on sam do tego doprowadził.

Był pijany

W chwili, gdy doszło do wypadku, kierujący fordem tourneo był niewątpliwie pijany. Jak bardzo? Tego nie da się jednoznacznie określić. Mógł mieć nawet ponad trzy promile alkoholu w organizmie, a na pewno miał powyżej pół promila.

- Pierwszą próbkę krwi pobrano o godzinie 21.55 i wtedy wynik wskazywał na 2,5 promila. Oskarżony twierdził, że przed wypadkiem wypił niewiele alkoholu, a dopiero po wypadku szklankę wódki. Ale to nie jest prawda, bo gdyby zsumować te ilości, wynik badania maksymalnie wyniósłby 1,76 promila - jednoznacznie opiniował we wtorek Waldemar Głogowski, biegły medycyny sądowej.

Dariusz K. pił wódkę przed wypadkiem, pił więcej niż twierdził. Zaczęło się na piłkarskim meczu, potem pod sklepem w towarzystwie kolegów były kolejne literatki wódki. Później wsiadł do samochodu, do drugiego auta wsiadła jego dziewczyna i jechali do niej. Przytaczając fakty, sędzia zwrócił się zresztą także do dziewczyny oskarżonego, nie zostawiając na niej suchej nitki.

Dziewczyna widziała

- Sąd jest przekonany, że jadąca drugim autem sympatia oskarżonego widziała, że jej chłopak potrącił dwie dziewczyny. Ba, kiedy dojechali na jej podwórze powiedziała mu o tym - mówił sędzia Morzycki. - Kompletnie niewiarygodne jest tłumaczenie oskarżonego, że nie widział dwóch osób, że nie słyszał uderzenia. Świadkowie oddaleni 50 metrów od tego miejsca słyszeli rozmowę, śmiech koleżanek, a potem głuchy huk.

W mowie końcowej prokurator Małgorzata Rehman - Skuza wnioskowała o karę ośmiu lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia pojazdów i sto tysięcy złotych dla rodziców Agnieszki Rzeszut, tytułem częściowego zadośćuczynienia. Wniosek poparł pełnomocnik rodziców.

Matka nieżyjącej 17-latki w ostatnim słowie, tłumiąc łzy, zwróciła się do oskarżonego.

Kiedyś porozmawiamy...

- Bardzo mi przykro, bo osiem lat to długo. Życia mojej córce już i tak nic nie zwróci. Przykro mi Darek, ale mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy, może wcześniej, niż ci się wydaje - mówiła Danuta Rzeszut. - Jesteś dobrym chłopakiem, według mnie duża wina leży po stronie twojej dziewczyny.

Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu wydał wyrok: osiem lat więzienia, osiem lat bez prawa jazdy (liczone po odbyciu kary pozbawienia wolności), 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie