Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze nie chcą wrócić do pracy

Klaudia Tajs
Wacław Wróbel, starosta tarnobrzeski: - Nie ukrywam, że sytuacja w nowodębskim szpitalu jest trudna. Zrobię jednak wszystko, co się da, by pacjenci mieli zapewnioną opiekę medyczną.
Wacław Wróbel, starosta tarnobrzeski: - Nie ukrywam, że sytuacja w nowodębskim szpitalu jest trudna. Zrobię jednak wszystko, co się da, by pacjenci mieli zapewnioną opiekę medyczną. K. Tajs
Tarnobrzeski starosta szuka złotego środka na złagodzenie konfliktu lekarzy z dyrektorem szpitala w Nowej Dębie.

- Odchodzimy ze szpitala, bo według nas decyzje nowego dyrektora są niezgodne z prawem i obniżą standard bezpieczeństwa hospitalizowanych - mówi Jan Józefczuk, ordynator pediatrii Szpitala Powiatowego w Nowej Dębie. Dyrektor placówki odpiera zarzuty.

Po odejściu ze szpitala w Nowej Dębie szefów oddziału dziecięcego i wewnętrznego, lekarzy i ordynatora chirurgii oraz rezygnacji ze stanowiska szefa pulmonologii pisaliśmy przed kilkoma dniami. Przypominamy, odchodzący lekarze nie popierają działań restrukturyzacyjnych placówki realizowanych przez dyrektora Romana Zawadzkiego.

Lekarze zapewniają, że nie odchodzą ze szpitala ze względu na niskie płace. - Gdybyśmy chcieli więcej zarabiać, już dawno odeszlibyśmy - mówi Jan Józefczuk. - Zarówno ja, jak i moja żona, pracujemy tutaj od wielu lat. Niestety, nie możemy zaakceptować działań nowego dyrektora.

Doktor Józefczyk wyjaśnia, że w ramach działań restrukturyzacyjnych, dyrektor zlikwidował na części oddziałach dyżury pod telefonem, wskutek czego w nocy na oddziałach będzie pracował tylko jeden lekarz. - Do tej pory, gdy działo się coś niepokojącego, lekarz dyżurujący pod telefonem natychmiast przyjeżdżał do szpitala - mówi Jan Józefczyk. - To ważne, ponieważ w naszym szpitalu nie ma Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej, dlatego pacjenci w ciężkich stanach kierowani są na zwykłe oddziały. Teraz, jeśli będzie się działo coś niepokojącego, lekarz ma wzywać ordynatora. Czy ja nie mam prawa do prywatnego życia? - pyta.
Swoją rezygnację i odejście z pracy Józefczuk tłumaczy podejmowanymi, jak twierdzi niezgodnych z prawem, decyzjami dyrektora, które stwarzają zagrożenie dla pacjentów.

JEDEN NA DWA ODDZIAŁY
Roman Zawadzki, dyrektor szpitala w Nowej Dębie odpiera zarzuty. Przyznaje, że zlikwidował dyżury na telefon na pediatrii i oddziale wewnętrznym, bo były niepotrzebne. - Zostawiłem dyżury na sąsiednim oddziale noworodków - tłumaczy Roman Zawadzki. - Z kolei oddział wewnętrzny zabezpiecza lekarz, którego zostawiłem na dyżurze telefonicznym na pulmonologii. Proszę pokazać mi klinikę lub szpital, gdzie na każdym oddziale funkcjonuje dyżur na telefon - mówi.

Wyjścia z sytuacji szuka Wacław Wróbel, tarnobrzeski starosta, który zdaje sobie sprawę, że za kilka tygodni oddział chirurgii zostanie bez lekarzy, a wewnętrzny, dziecięcy i pulmonologia bez ordynatorów. - Nie ukrywam, że sytuacja w szpitalu jest trudna - mówi Wacław Wróbel. - Prowadzimy rozmowy z lekarzami, ale musimy mieć także na względzie sytuacje finansową placówki. Zrobimy wszystko, by pacjenci nie zostali bez opieki - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie