Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia szklanka księżycówki

Marcin Radzimowski
Komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, policja w Tarnobrzegu: - Doszło do zapłonu nagromadzonych w pomieszczeniu oparów alkoholu i nastąpiła eksplozja. Poparzeni zostali obaj starsi mężczyźni przebywający w tym czasie w mieszkaniu.
Komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, policja w Tarnobrzegu: - Doszło do zapłonu nagromadzonych w pomieszczeniu oparów alkoholu i nastąpiła eksplozja. Poparzeni zostali obaj starsi mężczyźni przebywający w tym czasie w mieszkaniu. M. Radzimowski
"Gorzelnik" i kolega są w szpitalu. A w komendzie sprzęt do produkcji alkoholu.

Huk i brzęk tłuczonego szkła. Poparzone twarze i ręce. I jeszcze wstyd, bo o eksplozji mówi całe miasto. Tak zakończyła się dla 82-letniego Piotra L. z bloku przy ulicy Wyspiańskiego 11 w Tarnobrzegu produkcja bimbru (samogonu, księżycówki - jak zwał, tak zwał).

Czwartek, godzina 15.30. Z mieszkania na trzecim piętrze z hukiem wyleciały wszystkie szyby w oknach. Strażacy na miejscu eksplozji byli bardzo szybko, bo to dwa bloki od komendy. Przyjechała też ekipa pogotowia ratunkowego.

- Wstępne założenia były takie, że w kuchni doszło do wybuchu gazu. Pomieszczenie było osmalone, podmuch gorącego powietrza znalazł ujście przez okna - mówi starszy kapitan Lucjan Czerepak z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.
OSTATNI DESTYLAT
Zastanawiające było to, że początkowo przebywający w mieszkaniu 82-letni właściciel Piotr L. oraz jego 79-letni kolega Jerzy L. nie chcieli otworzyć strażakom drzwi. Zapewne w tym właśnie czasie ukrywali w innych pomieszczeniach sprzęt do wyrobu alkoholu etylowego - bimbru.

Dlatego też wstępnie zakładano, że wybuch był skutkiem przypadkowego zalania wodą włączonego palnika od kuchenki. W kuchni nazbierało się gazu, potem wystarczyła iskra...

Wersję, jakoby doszło do eksplozji gazu, wykluczyły dopiero policyjne oględziny mieszkania. Funkcjonariusze znaleźli balony z zacierem, destylator, pojemniki z gotowym wyrobem.

- Doszło do zapłonu nagromadzonych w pomieszczeniu oparów alkoholu i nastąpiła eksplozja. Poparzeni zostali obaj starsi mężczyźni przebywający w tym czasie w mieszkaniu. Przewiezieni zostali do szpitala - mówi komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.

TAKA TRADYCJA?
Mieszkańcy bloku, którzy znają Piotra L., nie dowierzają, że w swoim mieszkaniu urządził sobie małą gorzelnię. Co prawda czasami na klatce schodowej czuć było charakterystyczny, słodkawy zapach, ale nie kojarzono go z tym lokatorem.
- Przecież to już leciwy człowiek, więc chyba nie na handel to robił. Nie wiem, może jakąś tradycję kultywował, kiedyś dużo osób pędziło bimber - śmieje się pani Halina, lokatorka bloku numer 11 przy ulicy Wyspiańskiego.

Trudno się spodziewać, że tarnobrzeżanin w wieku 82 lat dopiero teraz postanowił zająć się domowym wyrobem alkoholu etylowego. Produkcja "księżycówki" trwała zapewne od dłuższego czasu. Moc produktu była niemała, skoro eksplozja miała taką siłę.

Wiadomo już, że konstrukcja bloku nie została naruszona. Właściciel mieszkania, który nie potrafił się oprzeć pokusie produkcji samogonu, po wyjściu ze szpitala usłyszy zarzuty sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie