Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była ostatnia kłótnia

Marcin Radzimowski
Według oskarżonego, wszystkiemu winny jest jest teść, który rozpijał swoją córkę.
Według oskarżonego, wszystkiemu winny jest jest teść, który rozpijał swoją córkę.
Przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym ruszył proces 45-latka, który podczas awantury domowej pobił śmiertelnie swojego teścia.

Adam W. pracował, opiekował się trójką dzieci. Żona wyprowadziła się do swojego ojca, oboje rzadko trzeźwieli. Oprócz alkoholu kobietę z rodzicem miało też łączyć wspólne łóżko. Przed tarnobrzeskim Sądem Okręgowym ruszył proces 45-latka, który podczas awantury domowej pobił śmiertelnie swojego teścia.

Tragiczne zdarzenia rozegrały się 8 grudnia ubiegłego roku w Niwiskich, w powiecie kolbuszowskim. W akcie oskarżenia czytamy, że tego dnia około godziny 23, do mieszkającej tam Doroty W., przyjechał na motocyklu jej mąż. Przywiózł wezwanie do sądu rodzinnego. W przybudówce domu oprócz kobiety był także jej ojciec (na jednym podwórzu w domu mieszkają inne dzieci Władysława S.)

Wiadomo tyle, że cała trójka była pod wpływem alkoholu. Nie pierwszy raz doszło do kłótni pomiędzy Adamem, a jego teściem. Powód był ten sam - 45-latek próbował odzyskać żonę, która zanim popadła w alkoholizm, była w miarę przykładną matką. "Ona była w jego szponach, nie pozwalał jej wrócić do mnie. To patologiczna rodzina, tylko alkohol się dla nich liczył" - zeznawał w śledztwie podejrzany.
Mężczyzna, któremu sąd przyznał opiekę nad trójką dzieci w wieku 9 - 13 lat, mówił także o kontaktach seksualnych, jakie mieli utrzymywać jego żona ze swoim ojcem. Miała to widzieć jego teściowa, także on sam widział swoją żonę i swojego teścia w niedwuznacznej sytuacji. "On ją upijał i wysyłał na ulicę Mielca, Rzeszowa, żeby żebrała. Było mi wstyd, kiedy widziałem w takiej sytuacji żonę. Te pieniądze później szły na alkohol" - mówił oskarżony.

Feralnego wieczoru pomiędzy mężczyznami doszło do bójki, jak ustaliła prokuratura Adam W. bił pięściami, kopał. W pewnej chwili 63-letni Władysław S. upadł na kolana i oparł głowę na wersalce. Przestał się ruszać. Dopiero kilka godzin później, kiedy Dorota przetrzeźwiała, zorientowała się, że ojciec nie żyje.

Prokuratura oskarżyła Adama W. o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć człowieka. Mężczyzna kilka dni temu stanął przed sądem, grozi mu do dwunastu lat więzienia. Przed obliczem Temidy nie widać bezwzględnego człowieka, lecz wrażliwego mężczyznę, który jednak przyczynił się do śmierci innego człowieka.

Termin kolejnego posiedzenia sądu zaplanowano na 27 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie