Potężny huk gniecionej blachy i pisk opon. Niewiele zabrakło, a kierowca skody octavii za swój pośpiech zapłaciłby najwyższą cenę. Miał dużo szczęścia. Prawie na pewno to on jest odpowiedzialny za wypadek, do którego doszło we wtorek na ulicy Warszawskiej w Tarnobrzegu.
Do zdarzenia doszło kwadrans po godzinie 13, przy panujących bardzo dobrych warunkach drogowych. W Tarnobrzegu - Sielcu, w bok skręcającego na posesję dostawczego nissana z impetem uderzyła jadąca z tyłu skoda octavia. Przypuszczalnie kierujący skodą zaczął wyprzedzać w tym czasie nissana i był na lewym pasie.
- Był taki huk, aż pomyślałem, że dom się wali. Ten kierowca miał naprawdę dużo szczęścia, że nie uderzył bezpośrednio w betonowe słupy ogrodzenia - mówi właściciel posesji, na wysokości której doszło do wypadku.
Po uderzeniu w bok dostawczego auta, skodę rzuciło na lewe pobocze, gdzie otarła się o uliczną latarnię i sunąc rowem rozbijała elementy ogrodzenia, aż wreszcie po uderzeniu w kolejną latarnię, zaklinowała się między słupem a ogrodzeniem.
- Nasze działania na szczęście ograniczyły się do posypania sorbentem płynów, jakie wyciekły z rozbitych samochodów i odłączenia akumulatorów. Zawsze istnieje bowiem ryzyko zwarcia i eksplozji - wyjaśnia starszy kapitan Lucjan Czerepak z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.
Wskutek wypadku ranny został młody mężczyzna kierujący nissanem, ale obrażenia są niegroźne. Na żadne dolegliwości nie uskarżał się natomiast kierowca skody octavii, około 45-letni mężczyzna.
W miejscu zdarzenia przez ponad dwie godziny jeden pas ruchu był zablokowany, ruch odbywał się wahadłowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?