Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płynie Wisłą pod prąd

Kat/
Marian Gonciarz nie wie, kiedy zakończy swoją wyprawę w górę rzeki Wisły. Jak mówi koniec zależy od pogody oraz jego samopoczucia.
Marian Gonciarz nie wie, kiedy zakończy swoją wyprawę w górę rzeki Wisły. Jak mówi koniec zależy od pogody oraz jego samopoczucia. K. Tajs
Pochodzący z Nowego Sącza Marian Gonciarz jest pierwszym, chce pokonać Wisłę pod prąd. Dotarł do Baranowa Sandomierskiego.

Zmagania na Wiśle pan Marian rozpoczął szóstego sierpnia. Nie wie, kiedy zakończy rejs na mierzącej ponad tysiąc kilometrowej trasie wodnej. - Wszystko zależy od pogody i mojego samopoczucia - mówi z uśmiechem.

Do Baranowa Sandomierskiego chciał dopłynąć w sobotę, kiedy to zacumował przy brzegu Wisły w Sandomierzu. Niestety, do końca trasy zabrakło mu kilku kilometrów, dlatego był zmuszony zakończyć rejs na 245 kilometrze. Cel jakim był Baranów Sandomierski osiągnął w niedzielę. Po nocy spędzonej w niewielkim hoteliku, wczoraj o świcie wypłynął w dalszą podróż. Zacumuje w Słupcach. Będzie to 204 kilometr jego wyprawy.

66-letni Marian Gonciarz należy do najbardziej znanych sądeckich kajakarzy górskich. Swoją karierę rozpoczął we wrześniu 1958 roku, w zawodach "O Puchar Pienin". Jest pierwszym, który podejmuje trud pokonania Wisły "wręcz przeciwnie". Ma za sobą pokonanie Dunajca również pod prąd. W górę rzeki płynie z kilku powodów.
- Popłynę z racji 80-lecia Polskiego Związku Kajakowego oraz 50-lecia mojego pływania w kajaku - wylicza. - Okazją do podjęcia wyzwania jest także 50-lecie członkostwa w klubie SKS "Start" Nowy Sącz. Śmiałków którzy podejmowali próby przepłynięcia całej Wisły jest wielu. Nieco mniej jest takich, którym się to udało. Spływano kajakami, tratwami, ale nie do góry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie