Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Gorzyce. Dostali budowlany absurd: most tylko na suche dni

Klaudia TAJS
Droga do mostu od strony Orlisk to jedna wielka niecka, która w momencie wylania rzeki Łęg, będzie zalana wodą przez dłuższy czas.
Droga do mostu od strony Orlisk to jedna wielka niecka, która w momencie wylania rzeki Łęg, będzie zalana wodą przez dłuższy czas. Klaudia Tajs
Most, który miał połączyć Orliska z Gorzycami, z powodu zaniżenia drogi dojazdowej będzie służył tylko w... suche dni, bo kiedy Łęg wyleje, woda odetnie drogę dojazdową.

3 miliony 658 tysięcy złotych

Od prawej radny Gorzyc Józef Chmielowiec pyta głównego projektanta mostu i drogi Krzysztofa Maca o przyczyny zaniżenia drogi.

Od prawej radny Gorzyc Józef Chmielowiec pyta głównego projektanta mostu i drogi Krzysztofa Maca o przyczyny zaniżenia drogi. Klaudia Tajs

Od prawej radny Gorzyc Józef Chmielowiec pyta głównego projektanta mostu i drogi Krzysztofa Maca o przyczyny zaniżenia drogi.
(fot. Klaudia Tajs )

3 miliony 658 tysięcy złotych

Całkowity koszt budowy mostu łączącego Orliska z Gorzycami wynosi 3 miliony 658 tysięcy złotych. Na realizację tej inwestycji gmina Gorzyce uzyskała wsparcie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego. Dotacja wyniosła 1 milion 898 tysięcy złotych.

Ten most to budowlana zbrodnia, dlatego domagamy się, by marszałek Podkarpacia, który współfinansuje inwestycję przyjechał i zobaczył, co na gmina wybudowała - apeluje Eugeniusz Pikus, przedsiębiorca z gminy Gorzyce.

Budowa mostu łączącego Orliska z Gorzycami na Łęgu wraz z drogami dojazdowymi zakończy się pod koniec czerwca tego roku. Inwestycja, na którą mieszkańcy czekali ponad 30 lat, korzystając w tym czasie z pobliskiej kładki, od dawna wzbudza ich zastrzeżenia.

ZAGROŻENIE

Powodem niepokoju mieszkańców jest mocno zaniżona droga zjazdowa z przeprawy od strony Orlisk, która powstaje na terenie zalewowym. Kiedy poziom Wisły podnosi się, dochodzi do tak zwanej cofki i Łęg występuje z brzegów, a występuje kilkanaście razy w roku.

Woda w niecce, oznacza dla mieszkańców jedno. To, że mimo mostu, wzorem minionych lat, piesi będą musieli korzystać z prowizorycznej, pobliskiej kładki, a zmotoryzowani z siedmiokilometrowego objazdu. Dlatego co bardziej przedsiębiorcy i operatywni mieszkańcy Orlisk i Gorzyc zaprosili na most wójta i głównego projektanta, by przekonać ich do przebudowy drogi. Czas nagli, bowiem z chwilą oddania inwestycji, jej przebudowa grozi utratą unijnej dotacji, która w tym przypadku wynosi połowę kwoty. Suma nie jest mała, bo całkowity koszt budowy mostu i dróg dojazdowych to prawie 4 miliony złotych.

Tymczasem ze wstępnych wyliczeń wynika, że podniesienie odcinka drogi od strony Orlisk o metr i zamontowanie pod drogą dwóch przepustów, które na wypadek podwyższonego stanu wody w Łęgu ułatwiłyby przepływ wody przez drogę, to wydatek rzędu 150 tysięcy złotych.

CO MÓWIĄ LUDZIE?

Zdaniem mieszkańców most miał łączyć, tymczasem będzie dzielił. - Droga, jaka jest każdy widzi i jest to zbrodnia budowlana - przekonuje Eugeniusz Pikus, przedsiębiorca z Sokolnik. - Od 18 lat wykonuję podobne inwestycje. Wielokrotnie spotykałem się z nieprawidłowościami przy projektowaniu, dlatego wiem, że można dokonać korekty. Moim zdaniem będzie to jedyny taki bubel w Polsce. Serce pęka, kiedy widzi się taki absurd.

I tłumaczy: Przy cofce trzeba będzie zamykać drogę. Co będzie, jeśli woda wystąpi w nocy i kierowcy wjadą do wody? Jak będą cofali, kiedy na moście i drodze będzie sznur samochodów?

Mieszkańcy mieli wiele do powiedzenia. Stawiali pytanie za pytaniem. - Po co nam most, którego funkcjonalność będzie zależała od warunków atmosferycznych - pytał mieszkaniec Krzysztof Zuzel. - Chcecie zmarnować cztery miliony złotych przez 100 tysięcy.

Po czym zasugerował wójtowi i mieszkańcom. - Wiem, co zrobimy - mówił. - Przełożymy kładkę tam gdzie jest niecka i będziemy mieli i most i kładkę w jednym ciągu. Jak trzeba będzie to założymy wodery i wójt nam żadnego luksusu nie zrobi.

Wójt Marian Grzegorzek (drugi z prawej) tłumaczy Dariuszowi Bukowskiemu, radnemu powiatu (pierwszy z prawej), dlaczego jego zdaniem, nie da się podnieść

Wójt Marian Grzegorzek (drugi z prawej) tłumaczy Dariuszowi Bukowskiemu, radnemu powiatu (pierwszy z prawej), dlaczego jego zdaniem, nie da się podnieść drogi. Klaudia Tajs

Wójt Marian Grzegorzek (drugi z prawej) tłumaczy Dariuszowi Bukowskiemu, radnemu powiatu (pierwszy z prawej), dlaczego jego zdaniem, nie da się podnieść drogi.
(fot. Klaudia Tajs )

STANOWISKO WÓJTA

Po wysłuchaniu opinii mieszkańców głos zabrał wójt Gorzyc. Marian Grzegorzek przypomniał, że już na etapie projektowania było wiadomo, że most kilka dni w roku, w chwili podwyższonego stanu wody w Łęgu będzie nieczynny. - Mogliśmy wybudować most od wału do wału, ale na taką inwestycję nie było nas stać, więc mamy to, co mamy - przekonywał wójt. - Prace projektowe trwały dwa i pół roku. Gdzie wtedy byli mieszkańcy, którzy dziś zgłaszają zastrzeżenia? Można było zobaczyć projekt, ale nikt się nie interesował.

Jednak ta sugestia nie pozostała bez echa. - Co, ja stara baba mam się znać na mapach i liniach - krzyczała starsza kobieta. - Chcę z mostu przez cały rok korzystać, bom na pana w wyborach głos oddała. Pan mi teraz sugeruje, żeby patrzeć co rano na niebo czy deszcz pada, i zastanawiać się czy mi Łęg drogę odetnie. Wstydź się Pan.

Ale wójt spokojnie tłumaczył. Wspomniał także, że wykonawcę gonią terminy i trudno będzie dziś wstrzymać inwestycję, by przebudować odcinek drogi zjazdowej od Orlisk. - Jestem związany umową o dotację z marszałkiem województwa i muszę się wywiązać z terminu - tłumaczył. - Takie były warunki budowy mostu i drogi. W innych miejscowościach też są mosty nieczynne przez kilka dni w roku, jak w gminie Mielec czy Gawłuszowice, ale ludzie nie robią problemu na skalę ogólnopolską.

W OCENIE PROJEKTANTA

W dyskusji na moście uczestniczył także Krzysztof Mac, projektant mostu i dróg dojazdowych. Czy jego zdaniem zmiany są możliwe? - Hydrologia jest tylko hydrologią - przyznał projektant. - Zaprojektowaliśmy inwestycję na takich warunkach, jakie mieliśmy. Założenie było takie, że ta droga przez tydzień lub więcej, może być nieprzejezdna.

Jego zdaniem podniesie drogi o metr niczego nie zmieni. - Droga dalej będzie zalewana - przekonuje. - Bo ta woda jest około metr poniżej dźwigaru i jeśli wyjdzie nie będzie przejazdu. Zgodnie z projektem woda ma odpływać i w niecce stać nie będzie.

ZMIANA JEST MOŻLIWA

Dariusz Bukowski z Gorzyc, radny powiatu tarnobrzeskiego nie zgodził się na moście ze stanowiskiem wójta. Stwierdził, że po konsultacji z dyrekcją powiatowego zarządu dróg oraz służbami marszałka województwa, będzie można przebudować drogę i nie będzie to groziło utratą unijnej dotacji. - Podniesienie drogi nie zmieni linii drogi uwzględnionej w projekcie - tłumaczył radny Bukowski. - Przebudowa ograniczy się do zamontowania dwóch przepustów pod drogą i jej podniesienia o około metr. Należy zainwestować około 100 tysięcy złotych.

POWOŁAJĄ NOWY ZESPÓŁ

Ostatecznie wójt ugiął się pod naciskiem mieszkańców i radnego. Zdecydował, że wspólnie z obecnym na moście posłem Mirosławem Plutą, poprosi o powołanie przez dyrekcje Podkarpackiego Zarządu Melioracji niezależnego zespołu, który odpowie na pytanie, czy podniesienie drogi będzie zasadne. - Pierwszego czerwca w gminie Gorzyce odbędzie się spotkanie kilku komisji działających przy Sejmiku Województwa Podkarpackiego - zapowiedział Mirosław Pluta. - Na spotkaniu będzie obecny Stanisław Stachura dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, z którym omówimy problem. Pozostaje tylko kwestia przesunięcia terminu oddania mostu. Ale to jest możliwe do zrealizowania.

BĘDZIE KONTROLA

Wiesław Bek, rzecznik marszałka Podkarpacia nie pozostawia złudzeń, że inwestycja zostanie skontrolowana. - Budowa mostu została dofinansowana w 50 procentach z Regionalnego Programu Operacyjnego, dlatego obowiązkiem marszałka jest przyjrzenie się i ocena funkcjonalności tej inwestycji - zapowiada rzecznik Bek. - Po wybudowaniu inwestor, czyli gmina musi zapewnić funkcjonalność mostu oraz drogi zjazdowej i dojazdowej przez pięć lat. Jeśli w tym czasie funkcjonowanie obiektu będzie niezgodne ze złożonym wnioskiem, to gminę czeka zwrot dotacji i usunięcie wszelkich usterek, które uniemożliwiają korzystanie z obiektu w sposób przewidziany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie