Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo czy obrona? Sekcja wyjaśni

Marcin Radzimowski
Dramat sprzed dwóch tygodni rozegrał się na tym podwórku.
Dramat sprzed dwóch tygodni rozegrał się na tym podwórku. M. Radzimowski
Od szczegółów przebiegu tragicznych wydarzeń zależała będzie kwalifikacja prawna czynu, za jaki stanie przed sądem 55-letni Jan G. z Kupna koło Kolbuszowej.

Kilkanaście dni temu pobił swojego 23-letniego syna szpadlem. Młody mężczyzna zmarł kilka dni później w szpitalu.

Bił po to, żeby zabić? A może bił, ale nie chciał zabić? Niewykluczone też, że bronił się jedynie przed atakiem, lecz w konsekwencji zabił. Co dokładnie wydarzyło się dwa tygodnie temu w Kupnie koło Kolbuszowej?

Na te wszystkie pytania będzie musiała znaleźć odpowiedź kolbuszowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie tej tragedii.

- Wiele istotnych informacji da nam pisemna opinia z przeprowadzonej sekcji zwłok. Analizując obrażenia na ciele i ich umiejscowienie, lekarz postara się określić mechanizmy zadawania uderzeń, a także siłę, z jaką ciosy były zadawane - wyjaśnia prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Pobity 23-latek nie odzyskał przytomności aż do śmierci, nie został więc przesłuchany. Prokuratura konstruując akt oskarżenia, będzie się opierała więc na dowodach materialnych (między innymi opinia posekcyjna) i wyjaśnieniach złożonych przez podejrzanego. Prawdopodobnie bowiem nie ma innych naocznych świadków zdarzenia.

Przypomnijmy okoliczności rodzinnego dramatu, do którego doszło w Kupnie. Feralnego dnia wieczorem Jan G. na podwórzu pił z synem alkohol. Mężczyźni siedzieli na ławce przy domu. W domu w tym czasie przebywała matka 23-latka, jego narzeczona i siostra. W pewnej chwili między mężczyznami doszło do awantury.
Prawdopodobnie 23-letni Stanisław G. w pewnej chwili chwycił za widły i zaczął nimi odgrażać się ojcu, być może uderzył lub chciał uderzyć. W odpowiedzi 55-letni Jan G. chwycił za szpadel i zaczął nim bić syna, głównie po głowie. Kiedy kobiety, słysząc odgłosy awantury, wyszły z domu, młodszy z mężczyzn leżał nieprzytomny na ziemi.
Wszystko wskazuje na to, że w najgorszym dla Jana G. scenariuszu może on zostać oskarżony o zabójstwo nieumyślne. Orzecznictwo sądów "wskazuje" za to przestępstwo 15, rzadko kiedy 25 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie