Kilkanaście dni temu pobił swojego 23-letniego syna szpadlem. Młody mężczyzna zmarł kilka dni później w szpitalu.
Bił po to, żeby zabić? A może bił, ale nie chciał zabić? Niewykluczone też, że bronił się jedynie przed atakiem, lecz w konsekwencji zabił. Co dokładnie wydarzyło się dwa tygodnie temu w Kupnie koło Kolbuszowej?
Na te wszystkie pytania będzie musiała znaleźć odpowiedź kolbuszowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie tej tragedii.
- Wiele istotnych informacji da nam pisemna opinia z przeprowadzonej sekcji zwłok. Analizując obrażenia na ciele i ich umiejscowienie, lekarz postara się określić mechanizmy zadawania uderzeń, a także siłę, z jaką ciosy były zadawane - wyjaśnia prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Pobity 23-latek nie odzyskał przytomności aż do śmierci, nie został więc przesłuchany. Prokuratura konstruując akt oskarżenia, będzie się opierała więc na dowodach materialnych (między innymi opinia posekcyjna) i wyjaśnieniach złożonych przez podejrzanego. Prawdopodobnie bowiem nie ma innych naocznych świadków zdarzenia.
Przypomnijmy okoliczności rodzinnego dramatu, do którego doszło w Kupnie. Feralnego dnia wieczorem Jan G. na podwórzu pił z synem alkohol. Mężczyźni siedzieli na ławce przy domu. W domu w tym czasie przebywała matka 23-latka, jego narzeczona i siostra. W pewnej chwili między mężczyznami doszło do awantury.
Prawdopodobnie 23-letni Stanisław G. w pewnej chwili chwycił za widły i zaczął nimi odgrażać się ojcu, być może uderzył lub chciał uderzyć. W odpowiedzi 55-letni Jan G. chwycił za szpadel i zaczął nim bić syna, głównie po głowie. Kiedy kobiety, słysząc odgłosy awantury, wyszły z domu, młodszy z mężczyzn leżał nieprzytomny na ziemi.
Wszystko wskazuje na to, że w najgorszym dla Jana G. scenariuszu może on zostać oskarżony o zabójstwo nieumyślne. Orzecznictwo sądów "wskazuje" za to przestępstwo 15, rzadko kiedy 25 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?