24-letnia tarnobrzeżanka nie żyje. W mieszkaniu były tylko małe dzieci, nie umiały uratować jej życia.
MAŻ PRACOWAŁ
Tragedia rozegrała się w środę w jednym z mieszkań na tarnobrzeskim osiedlu Przywiśle. W tym czasie życiowego partnera 24-latki nie było w mieszkaniu, od rana pracował dorywczo przy zbiorze jabłek. Oprócz Moniki, była tylko dwójka małych dzieci - czteroletnie i siedmiomiesięczne.
- Najprawdopodobniej kobieta w tym czasie robiła pranie, namoczyła ubrania w wannie z wodą - mówi prokurator Małgorzata Rehman-Skuza z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
Kiedy kobieta doznała ataku padaczki, nie kontrolując swojego ciała upadła tak nieszczęśliwie, że jej głowa zanurzyła się w wodzie nalanej do wanny. 24-latka zachłysnęła się, niestety, nie było nikogo, kto mógłby jej pomóc.
ZA PÓŹNO NA POMOC
Ciało kobiety znalazła jej sąsiadka, która przyszła w odwiedziny. Zawiadomiła pogotowie ratunkowe, ale na jakąkolwiek pomoc było zbyt późno.
Wstępnie wszystko wskazuje na to, iż był to nieszczęśliwy wypadek. Dla uzyskania pewności prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok, odbędzie się ona prawdopodobnie dzisiaj.
Być może jej wyniki dostarczą więcej informacji na temat okoliczności śmierci kobiety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?