Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3,5 letnie dziecko przegrało z sepsą

Marcin Radzimowski
Klepsydra na ogrodzeniu domu, w którym mieszkał mały Dawidek…
Klepsydra na ogrodzeniu domu, w którym mieszkał mały Dawidek… M. Radzimowski
Lekarzom nie udało się uratować życia chłopcu. Sanepid uspokaja mieszkańców wsi.

Wieczorem położył się spać, w nocy przyszła wysoka gorączka. Organizm 3,5-letniego dziecka nie był w stanie sam zwalczyć zakażenia organizmu. Rozpaczliwa walka o życie dziecka nie przyniosła efektu. Kilka godzin później dziecko zmarło…

Czwartek, godzina 2.45. Rodzice przywożą Dawidka do izby przyjęć Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tarnobrzegu. Objawy (plamy na ciele) wskazują, że to może być sepsa, czyli niewłaściwa reakcja organizmu na zakażenie. Dziecku natychmiast zostaje podany antybiotyk, wykonywane są badania chemiczne i bakteriologiczne.

- Kiedy było wiadomo, że to na pewno sepsa, natychmiast lekarze podjęli decyzję o przewiezieniu chłopca do szpitala w Rzeszowie - mówi Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora tarnobrzeskiego szpitala.

Godzina 5.05. Karetka pogotowia wyjeżdża do Rzeszowa. Tam w szpitalu chłopiec trafia na oddział intensywnej terapii dla dzieci. Takiego oddziału w Tarnobrzegu nie ma. Po niespełna dwóch godzinach Dawidek umiera. Jego organizm nie był w stanie zwalczyć zakażenia, które dla większości ludzi jest niegroźne.

CO TO JEST SEPSA?

CO TO JEST SEPSA?

Sepsa, posocznica - stosowany w medycynie termin, odnoszący się do specyficznej reakcji organizmu na zakażenie (zespół ogólnoustrojowej reakcji zapalnej). Najczęściej przyczyną sepsy są infekcje w obrębie jamy brzusznej, zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i infekcje układu moczowego, lecz może ją wywołać każde inne zakażenie. Poza szpitalem sepsa dotyka głównie dzieci i młodzież oraz osoby starsze i osłabione. Mechanizm sepsy jest skomplikowany, wielopłaszczyznowy, zachodzący na poziomie komórkowym i tkankowym. Sepsa jest reakcją organizmu na czynnik zakaźny - rozwija się uogólniona reakcja zapalna. W trakcie rozwoju sepsy dochodzi również do zmian na poziomie narządowym, w wyniku których rozwija się ich niewydolność, często prowadząca do śmierci.

STAN ALARMOWY

- Natychmiast wdrożyliśmy w szpitalu procedury. Osobom z personelu, ratownikom medycznym i lekarzom mającym kontakt z chorym dzieckiem zostały podane antybiotyki - wylicza Stanisław Frąszczak, przewodniczący Komitetu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu, wcześniej wieloletni szef wojewódzkiego sanepidu w Rzeszowie.

W piątek pobrano wymazy od osób mających w szpitalu kontakt z chorym dzieckiem. Wynik ujemny świadczy o tym, że zagrożenia nie ma.

Po otrzymaniu informacji o przypadku zachorowania i śmierci chłopca na sepsę meningokokową natychmiastowe działania podjęli pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tarnobrzegu.

- Wdrożyliśmy dochodzenie epidemiologiczne, mające na celu ustalenie okoliczności i przebiegu zachorowania oraz liczbę osób, które miały bezpośredni kontakt z chorym. U osób tych wprowadzono chemioprofilaktykę, czyli jednorazowe podanie antybiotyku - wyjaśnia lekarz medycyny Małgorzata Korczyńska, szefowa sanepidu w Tarnobrzegu.

PANIKA WE WSI

Kiedy wieść o śmierci małego Dawidka obiegła Żupawę, mieszkańcy wpadli w panikę. W czwartek rano rodzice dzieci miejscowej szkoły przyszli ze swoimi pociechami, aby poinformować nauczycieli o swoich obawach.

- Baliśmy się zostawić dzieci na lekcjach, bo sepsą można się zakazić na przykład poprzez bliski kontakt z chorą osobą - argumentuje jedna z matek.

Ludzie nie chcą mówić otwarcie, ale da się wyczuć ogromną obawę. W czwartek zajęć nie było, bo żaden z rodziców nie zostawił dziecka w szkole. Dwoje rodzeństwa Dawidka - 9 i 11-letnie, uczy się w tej szkole. Rodzice bali się, że w szkolnych pomieszczeniach mogą znajdować się bakterie, wywołujące sepsę. Strach był tym większy, że dom rodziny, którą spotkała tragedia, znajduje się sto metrów od szkoły.
W piątek było podobnie. Rodzice rozmawiali z nauczycielkami i szkolną higienistką, ale dzieci nie zostawili. Szkoła była pusta.

Szefowa tarnobrzeskiego sanepidu uspokaja i przekonuje, że nie ma najmniejszego powodu do paniki.

- Bakterie wywołujące tego typu zakażenia występują wyłącznie u ludzi, a poza organizmem człowieka bardzo szybko giną - przekonuje Małgorzata Korczyńska. - Obawy rodziców nie są w żaden sposób merytorycznie uzasadnione.
W sobotę o godzinie 11 w kościele parafialnym w Stalach odbędzie się nabożeństwo. Potem mały Dawidek wyruszy w swoją ostatnią drogę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie