Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po rozwodzie mieszkanie żony, a kredyt wspólny

Marcin Radzimowski
Sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu: - Przy podziale majątku współmałżonków, sąd dzieli wyłącznie aktywa, a nie pasywa. W tym przypadku wnioskodawczyni chciała otrzymać mieszkanie, gdyż zamieszkują z nią dzieci i sąd przychylił się do tego wniosku. Kredyt zaciągnięty na zakup mieszkania to odrębna sprawa, dlatego nie mógł być wzięty pod uwagę.
Sędzia Józef Dyl, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu: - Przy podziale majątku współmałżonków, sąd dzieli wyłącznie aktywa, a nie pasywa. W tym przypadku wnioskodawczyni chciała otrzymać mieszkanie, gdyż zamieszkują z nią dzieci i sąd przychylił się do tego wniosku. Kredyt zaciągnięty na zakup mieszkania to odrębna sprawa, dlatego nie mógł być wzięty pod uwagę. M. Radzimowski
Sąd nie wziął pod uwagę kredytu na zakup mieszkania, bo nie był to kredyt hipoteczny.

- Były mąż dostał samochody, wyposażenie sklepu i pieniądze, ja dostałam tylko mieszkanie z długiem, którego nie będę w stanie spłacić - żali się pani Beata z Tarnobrzega. Kobieta uważa, że przy podziale majątku została skrzywdzona. Sąd przekonuje, że sytuacja jest inna, niż może się wydawać.

Rozwód Beaty i Marka (imiona zmienione), orzeczono z jego winy. Żona nie była w stanie tolerować innych kobiet, jakie pojawiały się w życiu męża. Długo zaciskała zęby, ze względu na czwórkę dzieci, jakie mają ze sobą. W końcu doszło jednak do rozwodu, Marek musi płacić alimenty na dzieci, które zostały przy matce. Przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu w kwietniu tego roku odbyła się sprawa o podział majątku dorobkowego.

OPADŁY MI RĘCE

- Kiedy zobaczyłam postanowienie sądu i jego uzasadnienie, to mi ręce opadły. Sąd nie wliczył do majątku dwóch działek w Bieszczadach i garażu w Tarnobrzegu uznając, że były mąż otrzymał je na zasadzie darowizny - mówi pani Beata z Tarnobrzega. - Na garaż nie ma żadnego dokumentu darowizny. Natomiast co do nieruchomości w Bieszczadach, to przecież gospodarstwem zajmowaliśmy się razem. Według mojego pełnomocnika, nieruchomości przekazane przez dziadków byłego męża także stały się wspólną własnością.
Sąd pierwszej instancji uznał, że majątek wspólny niedawnych małżonków ma wartość 340 tysięcy złotych. Mąż dostał dwa samochody wartości 35 tysięcy złotych, wyposażenie sklepu elektrycznego (45 tysięcy złotych), projekt domu (dwa tysiące złotych) i 30 tysięcy złotych ze sprzedaży dwóch działek pod Tarnobrzegiem.

Niedawno sąd drugiej instancji (po apelacji obu stron), do majątku wspólnego nie włączył owych 30 tysięcy.

- Mnie przyznano wyposażenie salonu fryzjerskiego, gdzie pracuję. Dostałam też mieszkanie, ale sąd nie wziął pod uwagę, że to mieszkanie jest zadłużone - mówi kobieta. - Przecież ja nie mam z czego spłacić 160 tysięcy złotych, a dopiero przecież wtedy będę właścicielką! Sąd każe mi jeszcze zapłacić 80 tysięcy byłemu mężowi, jako wyrównanie różnicy tego, co dostaliśmy…

Biegły wycenił wartość mieszkania na blisko 200 tysięcy złotych. Problem w tym, że znajduje się ono w bloku, na którego budowę spółdzielnia mieszkaniowa zaciągnęła kredyt - kredyt ten z kolei przejęli małżonkowie, podpisując stosowne umowy.

MĄŻ TEŻ MUSI SPŁACAĆ

- Do tej pory w ratach wpłaciliśmy około 30 tysięcy złotych, więc to mieszkanie tyle jest warte. Sąd uznał jednak, że jestem właścicielka mieszkania, ale przecież ja stanę się nią dopiero po spłaceniu kredytu - uważa pani Beata. - Z czego ja mam płacić czynsz, raty kredytu i jeszcze byłemu mężowi te 80 tysięcy?

Sędzia Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu, przekonuje, że sąd przy podziale majątku współmałżonków, w tym konkretnym przypadku nie mógł wziąć pod uwagę kredytu mieszkaniowego. Inna sytuacja byłaby wówczas, gdyby zaciągnięty kredyt był kredytem hipotecznym. Wtedy to "wartość" tego mieszkania rozpatrywana jako wspólnota majątkowa, wyniosłaby 30 tysięcy. Tyle bowiem wpłacono do tej pory na mieszkanie.

Mówiąc wprost: pani Beata jest wyłączną właścicielką mieszkania, ale zaciągnięty w banku kredyt musi spłacić wspólnie z byłym mężem. Oboje bowiem zawarli umowę. W przypadku, gdyby kobieta nie była w stanie spłacać rat, bank będzie szukał pieniędzy u jej byłego męża. Może się stać więc tak, że to były mąż zapłaci całość, a później ewentualnie może się domagać od eksżony zwrotu połowy (80 tysięcy złotych).

Nasza Czytelniczka powinna też spróbować dowiedzieć się w spółdzielni mieszkaniowej o możliwościach uzyskania pomocy ze Skarbu Państwa, w spłacie kredytu. Z takich form skorzystało już wielu spółdzielców, niektórym budżet państwa pokrył nawet 70 procent kwoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie