Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przesłuchali Zbigniewa Wassermanna

Marcin Radzimowski
Zbigniew Wassermann do Tarnobrzega przyjechał prywatnym renaultem megane. Przed przesłuchaniem w prokuraturze chętnie porozmawiał z dziennikarzami.
Zbigniew Wassermann do Tarnobrzega przyjechał prywatnym renaultem megane. Przed przesłuchaniem w prokuraturze chętnie porozmawiał z dziennikarzami. M. Radzimowski
W tarnobrzeskiej Prokuraturze Okręgowej został przesłuchany poseł Zbigniew Wassermann.

Pochodzący z Krakowa prokurator i były koordynator służb specjalnych złożył zeznania w sprawie, dotyczącej pośrednio Spółdzielni Mieszkaniowej w Wieliczce i firmy SKT z Wrocławia, dostarczającej ciepło dla lokatorów tejże spółdzielni. Prokuratury prowadziły śledztwo, dotyczące nieprawidłowości w działalności szefów obu tych podmiotów.

WYWIERAŁ WPŁYWY?

- Śledztwo dotyczy wywierania wpływu posła na czynności różnych organów, prowadzących sprawę, dotyczącą nieprawidłowości w działaniach byłych członków zarządu spółdzielni mieszkaniowej i członków zarządu spółki SKT w zakresie cen dostarczanego ciepła oraz w zakresie prawidłowości postępowania pracowników Urzędu Regulacji Energetycznej we Wrocławiu - mówi prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Jak się dowiedzieliśmy, śledztwo jest prowadzone pod kątem przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej (artykuł 231 § 2 kodeksu karnego).
Zbigniew Wassermann jako poseł miał wywierać wpływ na czynności prokuratorów z Wieliczki i Krakowa, sędziów z Krakowa (Sąd Apelacyjny) i Warszawy (Sąd Najwyższy), a także funkcjonariuszy Najwyższej Izby Kontroli, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Sam poseł określa siebie mianem ofiary dobrej pracy poselskiej. Wczorajsze przesłuchanie jest, według niego, efektem walki o sprawiedliwość. Wassermann mówi, że stanął w obronie interesów pięciu tysięcy ludzi, po drugiej stronie był niezatapialny człowiek. Dodaje, że to wskutek jego interwencji w prokuraturze, w Najwyższej Izbie Kontroli, a także u ministra gospodarki, zostali oskarżeni członkowie zarządu spółdzielni mieszkaniowej, którzy - co podkreśla parlamentarzysta - zawarli rażąco niekorzystną umowę na dostawę ciepła.

MUSZĘ SIĘ TŁUMACZYĆ

- Zarzuty mają też członkowie Urzędu Regulacji Energetycznej, którzy brali wielokrotnie zawyżone stawki. A ten, który to wszystko spowodował, siedem lat jest bezkarny - dodaje Zbigniew Wassermann. - Nie wiem, czy dlatego, że ma obywatelstwo polskie i niemieckie, czy dlatego, że kapitalnie manipuluje prawem i spółkami-córkami. To jest zresztą spółka niemiecka, powiązana ze spółką polską SKT. Właścicielem obu jest ten sam człowiek. Ponieważ Niemcom nie wolno było ciepła dostarczać, to Niemiec otworzył sobie spółkę polską i sam z sobą zawierał umowy.

Były minister dodaje, że wezwanie do prokuratury jest dla niego swoistym dopingiem: - Ja o tej sprawie zapomniałem. Ale teraz będzie moją ambicją dokończyć ją i spowodować, żeby ten człowiek nie tylko nie czuł się bezkarny, ale i nie był arogancki i wręcz bezczelny. To jest szokujące, że jeżeli się występuje w obronie interesu kilku tysięcy ludzi, trzeba się później przed prokuraturą tłumaczyć z tego, czy to nie jest prywata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie