Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlikwidowali altany na śmieci

Klaudia Tajs
Wielu mieszkańców dopóki nie otrzymało informacji ze spółdzielni o likwidacji altany na stałe, przynosiło śmieci z nadzieją, że kontenery wrócą na miejsce.
Wielu mieszkańców dopóki nie otrzymało informacji ze spółdzielni o likwidacji altany na stałe, przynosiło śmieci z nadzieją, że kontenery wrócą na miejsce. K. Tajs
Lokatorzy bloków przy ulicy Marczaka i częściowo Konfederacji Dzikowskiej w Tarnobrzegu nie zgadzają się z likwidacją altany, do której wrzucali śmieci.

Spółdzielnia mieszkaniowa, prowadząc monitoring na altanach, zamiast karać tych co podrzucają worki, zlikwidowała altanę a bogu ducha winni mieszkańcy bloków wędrują z kubłami na sąsiednią ulicę.

Jakież było zdziwienie mieszkańców osiedla Dzików, kiedy kilka dni temu, podchodząc z kubłami do altany śmietnikowej, zobaczyli, że jej nie ma. Wielu z nich myślało, że jej brak jest chwilowy i zostawiało śmieci na placu. Jednak kilka dni temu, gdy nadeszły rachunki, okazało się, że altana została zlikwidowana na stałe, a śmieci należy wrzucać do kontenera, na sąsiedniej ulicy. Oburzenie mieszkańców jest tym większe, że coraz głośniej mówi się, że spółdzielnia zlikwidowała altanę, by ograniczyć stosy podrzucanych przez właścicieli domków jednorodzinnych śmieci.

LUDZIE Z DOMKÓW KONTRA BLOKOWCE

O niepisanej wojnie między mieszkańcami bloków na Dzikowie i właścicielami domów jednorodzinnych w sprawie podrzucanych śmieci mówi się od kilku lat. Systematyczne interwencje lokatorów z bloków do dyżurnego straży miejskiej i administracji osiedla, sprawiły, że spółdzielnia zamontowała monitoring. - I na tym się skończyło, bo śmieci jak były tak są podrzucane - mówi pani Stanisława, mieszkanka z Marczaka. - Worków przybywa w sobotę wieczorem, kiedy ludzie sprzątają domy i obejścia. Wielokrotnie widziałam podjeżdżające pod altany samochody, z których wynoszono odpady.

Dlatego mieszkańcy bloków nie mogą pogodzić się z myślą o likwidacji altany i to tylko dlatego, że spółdzielnia nie ma skutecznego sposobu na walkę z tymi, którzy podrzucają śmieci. - Dlaczego mamy przez nich chodzić z kubłami dalej - tłumaczy inny lokator z Marczaka. - Tamten śmietnik też będzie za chwilę zapchany. Niech spółdzielnia nie opowiada, że likwidacja altany ograniczy lewe śmieci. Ludzkich nawyków nie da się zmienić.

Mieszkańcy szukali pomocy u radnego, który także wrzucał śmieci do zlikwidowanej altany. - Zadzwoniłem do prezesa spółdzielni, ale ten powiedział, że sprawa jest przesądzona - mówi Norbert Mastalerz. - Nie mogę wymusić na spółdzielni zmiany decyzji. Ale czy wobec kradzieży wody w sieci wewnętrznej, o której spółdzielnia ciągle powtarza, niebawem zakręci nam kurki? Dlatego uważam, że likwidacja altany nie zmniejszy liczby podrzucanych śmieci.

KONIEC "SYFKU"

Stanisław Widz, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, zapewnia, że główną przyczyną likwidacji altany nie była zwiększona liczba nielegalnych odpadów. - Śmietnik w centrum osiedla to nie najlepszy widok, dlatego zlikwidowaliśmy altanę - przekonuje prezes Widz. - Poza tym, tam ciągle panował "syfek", z którym nie można było sobie poradzić. Mieszkańców do następnej altany dzieli taka sama odległość, bo osobiście zmierzyłem.

Z kolei pracownicy administracji osiedla Dzików mówią wprost, że przyczyna likwidacji tkwi z zbyt dużej liczbie podrzucanych odpadów. - Altana leży nieco na uboczu, co wykorzystywali mieszkańcy domków i przywozili worki ze śmieciami - mówi jeden z pracowników. - Jednak decyzję o jej likwidacji podjął zarząd spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie