Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg sypialnią Podkarpacia?

Wioletta Wojtkowiak
Promocja Tarnobrzega, jako miejskiej sypialni jest zdaniem miasta zbyt ryzykowna.
Promocja Tarnobrzega, jako miejskiej sypialni jest zdaniem miasta zbyt ryzykowna.
Nietypowy pomysł na przyciągnięcie do Tarnobrzega nowych mieszkańców nie podoba się urzędnikom.

Kampanię reklamową z wykorzystaniem billboardów, które zachęcałyby do osiedlenia się w Tarnobrzegu zaproponował władzom miasta radny Norbert Mastalerz. Urzędnicy twierdzą, że takie "podkradanie" może popsuć dobre stosunki z sąsiednimi gminami.

Bezpośrednią inspiracją dla takiego pomysłu jest dołująca statystyka. Tarnobrzeg się wyludnia. W ubiegłym roku odnotowano, że liczba zameldowanych na stałe spadła poniżej 50 tysięcy. W poszukiwaniu dobrze płatnej pracy młodzi tarnobrzeżanie wyjeżdżają za granicę i do większych miast. Zazwyczaj nie myślą o powrocie w swoje rodzinne strony.

Zachęta do przeprowadzki

- Rozpocznijmy więc promocję Tarnobrzega jako miasta, gdzie mieszka się spokojnie, przyjaźnie a przede wszystkim bezpiecznie - zaproponował prezydentowi Norbert Mastalerz. - Moglibyśmy stać się "miejską sypialnią" dla sandomierzan i stalowowolan, wykorzystując to, że ceny mieszkań są tam dużo wyższe i że ludzie pracujący po drugiej stronie Wisły przyjeżdżają do nas na zakupy.
Radny jest za tym, by promować sprzedaż działek budowlanych w osiedlach rolniczych i wraz z Tarnobrzeskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego rozpocząć budowę kolejnych bloków z mieszkaniami własnościowymi. Sądzi, że taka kampania w perspektywie powinna przynieść miastu same korzyści.

Zapłacimy, ale możemy stracić

Strategia billboardowa nie przypadła do gustu urzędnikom. - Może to być źle odebrane w gminach, gdzie stanęłyby takie tablice. Taki właśnie był efekt wojny na billboardy między Lublinem a Rzeszowem. Ryzykujemy pogorszenie stosunków sąsiedzkich - odpowiada Paweł Antończyk z biura informacji i promocji urzędu miasta. Obawy nie są bezpodstawne, stwierdził. Gdy kilka lat temu TTBS zaproponował władzom Sandomierza, że jest gotów wejść na tamtejszy rynek mieszkaniowy i budować bloki Sandomierz się na to nie zdecydował, wpuścił prywatnego inwestora.
- Trzeba się zastanowić na ile wypada miastu pośredniczyć w obrocie nieruchomościami. To niezręczne - odparł. Zastępca prezydenta Andrzej Wójtowicz odniósł się tymczasem do propozycji radnego jako pomysłu na reklamę TTBS. Wspomniał, że mieszkania budowane przez towarzystwo rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, a miasto sprzedało w ostatnich latach 60 działek budowlanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie