Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubiegają się o certyfikat "Szpitala bez bólu"

Wioletta WOJTKOWIAK
- Poziom bólu u pacjentów mierzymy kilka razy dziennie, jak temperaturę – mówi Krzysztof Stolarski, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii szpitala w Tarnobrzegu.
- Poziom bólu u pacjentów mierzymy kilka razy dziennie, jak temperaturę – mówi Krzysztof Stolarski, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii szpitala w Tarnobrzegu. W. Wojtkowiak
Szpital w Tarnobrzegu właśnie stara się udowodnić, że uśmierzanie bólu pooperacyjnego prowadzone jest tu na najwyższym poziomie.

Gwarancją, że tak jest dla pacjentów leczących się w placówce ma być certyfikat "Szpitala bez bólu", o jaki ubiega się szpital. Jako jedyny na Podkarpaciu i jeden z pierwszych w Polsce. Do programu certyfikacji "Szpital bez bólu", którego realizację rozpoczęło Polskie Towarzystwo Badania i Leczenia Bólu przystąpiło dopiero sześć szpitali.

Dodajmy, że certyfikaty mają wszystkie szpitale na Opolszczyźnie, gdzie program opracowano i wdrożono w tym województwie pilotażowo.

10, CZYLI NIE DO
WYTRZYMANIA

Warunki, które trzeba spełnić przy staraniu się o certyfikat nie są skomplikowane. Wystarczy do karty gorączkowej pacjenta dopisywać jego ocenę stopnia bólu, pytając go o to cztery do sześciu razy na dobę.

- U dorosłych po zabiegach operacyjnych stosujemy skalę od 1 do 10. Przy czym 10 to ból nie do wytrzymania. U dzieci ból mierzymy za pomocą słoneczka. Zadowolenie małego pacjenta to pełny uśmiech, a im gorsze dolegliwości tym bardziej skwaszona mina - objaśnia Krzysztof Stolarski, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii.

WSZYSTKO POD KONTROLĄ

Personel szpitala przeszedł szkolenia z zakresu uśmierzania bólu. Lekarze i pielęgniarki wiedzą, jak reagować w zależności od natężenia bólu. Procedury mówią, co robić, gdy poziom mieści się w przedziale, w którym wystarczy pomoc pielęgniarki podającej tabletkę, a co, kiedy powinien już wkroczyć anestezjolog ze znacznie mocniejszym środkiem uśmierzającym.

CHCĄ CIERPIEĆ,
A NIE POWINNI

Chociaż nie sposób sobie wyobrazić życia bez bólu, bo informuje nas o zagrożeniach, trzeba wiedzieć, że staje się zbędny, gdy człowiek wie na co choruje.
- Z bólem trzeba walczyć, tak samo jak z pokutującym w Polsce mitem, że musi boleć. Słyszymy to często od samych pacjentów. Jeśli któremuś tak mówi lekarz, nie ma racji. Nie ma prawa boleć - uważa doktor Stolarski.

Monitorowanie bólu i przeciwdziałanie bólowi się opłaca. Cierpiący chory jest w stresie, a udowodniono, że tacy mają więcej powikłań, które są kosztowne w leczeniu. Mniej cierpiąc szybciej wracają do zdrowia.

FUNDUSZ ZA TO NIE PŁACI

Niestety, centrala Narodowego Funduszu Zdrowia nie płaci jeszcze za wdrażanie programu przeciwbólowego leczenia pooperacyjnego, który jest bardziej kosztowny od tradycyjnego. Wyjątkiem był Fundusz w Opolu, który wyłożył pieniądze na pilotażowy program.

Starania by program finansować ze środków NFZ we wszystkich szpitalach prowadzą Polskie Towarzystwo Badania i Leczenia Bólu oraz Polskie Towarzystwo Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Szpital w Tarnobrzegu, wysiłek podniesienia jakości usług podjął za darmo mając nadzieję, że Narodowy Fundusz Zdrowia doceni placówki z certyfikatem wyższymi stawkami za zabiegi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie