Nie może uwierzyć, że po 42 latach płacenia składek zdrowotnych, tak trudno o pomoc "od ręki".
- Trafiłam najpierw do gabinetu chirurga - onkologa, Cezarego Mirkuta, w przychodni specjalistycznej przy ul. Mickiewicza w Tarnobrzegu - opowiada kobieta. - Ale ten pan, nie dość, że mi nie pomógł, to kazał mi iść gdzie indziej. A ja chciałam tylko skierowanie na prześwietlenie bolącej nogi.
SZUKAŁA SPRAWIEDLIWOŚCI
Poruszona tym faktem pacjenta poszła na skargę do dyrektora tarnobrzeskiego szpitala, który skargę przyjął i zaprowadził ją do gabinetu ortopedycznego.
Tam jednak stała bardzo długa kolejka pacjentów, więc Janina Szczerba poszła do swojego lekarza rodzinnego, który dał jej skierowanie do specjalisty. W końcu o godz. 16, chodząc o kulach od drzwi do drzwi w końcu trafiła do gabinetu chirurga. - To było dla mnie bardzo męczące - mówi 68-letnia kobieta. - Nie rozumiem jak dr Mikrut mógł mnie wyrzucić i skazać na tę wielogodzinna poniewierkę?
TAKIE PRZEPISY
Cezary Mikrut nie czuje się niczemu winny. - Ta pani od razu, gdy tylko do mnie przyszła, przyznała że leczy się w poradni reumatologicznej, więc ją tam odesłałem. - Nie mogę wypisywać skierowań na badania schorzeń, które nie są onkologiczne. Takich badań nie zrefunduje mi Narodowy Fundusz Zdrowia. To przepisy, które obowiązują wszystkich lekarzy, a nie żadna złośliwość wobec pacjentów.
Stanisław Augustynowicz, szef przychodni specjalistycznej, w której przyjmuje Cezary Mikurt, nie widzi w postępowaniu swojego lekarza żadnej nieprawidłowości.
- Szkoda, że pacjentka zmarnowała czas czekając w kolejce, ale nie mogliśmy jej pomóc. Gdyby to był nagły przypadek, a stan zdrowia pacjentki mógłby zagrażać jej życiu, z pewnością nie odesłalibyśmy jej dalej. O takiej sytuacji nie było jednak mowy - mówi Augustynowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?