Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci usłyszeli zarzuty korupcyjne

Marcin Radzimowski
Policjanci usłyszeli zarzut z art. 228. § 3. kodeksu karnego: Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Policjanci usłyszeli zarzut z art. 228. § 3. kodeksu karnego: Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Archiwum
Za 62 złote zaryzykowali utratę pracy? Prokuratura twierdzi, że tak - dlatego dwaj policjanci tarnobrzeskiej drogówki usłyszeli zarzuty korupcyjne.

Zarzuty policjanci oraz jedna osoba cywilna, usłyszeli w czwartek po południu w Biurze do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej - Wydział VIII Zamiejscowy w Rzeszowie. Tam prowadzone jest śledztwo.

- Obaj funkcjonariusze usłyszeli zarzuty zachowania stanowiącego naruszenie przepisów prawa, poprzez odstąpienie od ukarania osoby - informuje prokurator Piotr Dynia z rzeszowskiego wydziału Prokuratury Krajowej. - Do zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to Paweł K. i Jacek W. pełnili służbę patrolową.
Nadzorujący śledztwo prokurator nie ujawniając szczegółów, dodaje, że sprawa dotyczy… 62 złotych i zaznacza, że policjanci nie żądali łapówki.

PRZYMKNĘLI OKO?

Nam udało się jednak dotrzeć do nieoficjalnych informacji, które zdradzają kulisy zdarzenia z kwietnia ubiegłego roku.

Ustaliliśmy, że wówczas to policjanci drogówki pełnili służbę na terenie gminy Grębów. W jej trakcie w Jadachach zatrzymali do kontroli samochód osobowy. Nie wiemy, jakie wykroczenie popełnił kierowca, wiemy, że funkcjonariusze nałożyli na niego mandat karny wysokości stu złotych, za nie zapięte pasy bezpieczeństwa.

- Mandat nie został anulowany, bo nie ma takiej możliwości. To druk ścisłego zarachowania, zresztą mandat jest w aktach sprawy - mówi jeden z funkcjonariuszy.
Prawdopodobnie kierowca popełnił także inne wykroczenie (np. przekroczona prędkość). Ratując własną skórę zadzwonił do swojego kolegi, który znał jednego z policjantów. Poprosił o wstawiennictwo. Tamten (obecnie ma zarzut nakłonienia do korupcji), poprosił policjanta o wystawienie mandatu tylko za brak pasów. I tak miało się stać.
FLASZKI DLA "PAŁ"

Skąd o tamtym zdarzeniu dowiedziało się Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji? Tego dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ale z wiarygodnego źródła.
Z naszych ustaleń wynika, że kierowca zatrzymany do kontroli w Jadachach - mieszkaniec gminy Gorzyce, był pod dyskretną obserwacją policjantów
Centralnego Biura Śledczego. Podejrzewany był bowiem o popełnienie przestępstw kryminalnych, prawdopodobnie nawet o współudział w zabójstwie. Jego telefon był więc na podsłuchu.

Po całej kontroli drogowej kierowca zadzwonił do znajomego, mówiąc coś w stylu: "Za dwie flaszki wódki zatkałem ryja tym sk.. pałom".

- Faktycznie jednak żadnego alkoholu nikt nikomu nie dał. Ale prokuratura uwierzyła słowom kierowcy, nagranym na podsłuchu - mówi anonimowo jeden z policjantów.

KOLEDZY: TO KPINA

Dlaczego zatem dopiero teraz prokuratura postawiła zarzuty w tej sprawie? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywista. Gdyby ujawniono treść nagrania z policyjnego podsłuchu, kierowca (podejrzewany o poważne przestępstwa), stałby się podejrzanym o korupcję, a co najmniej świadkiem. I dowiedziałby się, że jego telefon jest podsłuchiwany.

W związku z toczącym się śledztwem, kroki podjął zwierzchnik funkcjonariuszy - komendant miejski policji w Tarnobrzegu Jan Żak. Obaj zostali zawieszeni w służbie, prowadzone jest też postępowanie wewnętrzne, które może się zakończyć karą dyscyplinarna - nawet wyrzuceniem z szeregów policji.

Koledzy policjantów z pracy nie mają wątpliwości, że obaj padli ofiarą zwykłej ludzkiej życzliwości, a nie pazerności.

- Jak można wierzyć słowom kogoś podejrzewanego o poważne zbrodnie? Jak można zarzucać komuś, że za dwie butelki wódki splamił mundur? - pytają funkcjonariusze. - Przecież to jest jakaś kpina. Nie mówimy przecież o tym, że wzięli pieniądze od pijanego kierowcy, czy od drogowego pirata. Mówimy w najgorszym wypadku o lekkim przymknięciu oka i tyle. Czy teraz jeśli nie dam mandatu a tylko upomnę kierowcę, to mam się bać, że jutro stracę pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie