Podczas styczniowej, ważnej dla miasta budżetowej sesji pić się chciało wielu radnym. Niektórzy wychodzili do kawiarni i tam przy stoliku pili chłodzące lub gorące napoje. Byli jednak i tacy, którzy zabierali z sobą napoje na salę obrad.
Orzeźwiający łyk podczas sesji grzechem nie jest. Wręcz przeciwnie. Lepiej siedzieć, pić i słuchać, aniżeli pod pozorem konieczności wypicia czegoś często opuszczać salę obrad.
Radny Norbert Mastalerz podczas sesji budżetowej wielokrotnie wychodził z sali. Tłumaczył nam, że był bardzo przeziębiony i musiał pić dużo herbaty. I chyba mówił prawdę, bo wypił aż dziewięć filiżanek.
- Jak dziennikarzom "Echa Dnia" tak bardzo przeszkadza moje częste wychodzenie podczas sesji, to na następną przyjdę z termosem pełnym herbaty. Daję słowo! I nigdzie nie będę wychodził - powiedział radny Mastalerz, który na szczęście wie, co to poczucie humoru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?