Pociągiem z Tarnobrzega do Rzeszowa. Są szanse na kolejowe połączenie

Ostatni pociąg pasażerski z Tarnobrzega do Rzeszowa wyjechał przed 10 laty. Od tamtej pory szlak z tarnobrzeskich Ocic przez Jadachy, Nową Dębę i dalej przez Majdan Królewski zarastał chaszczami. Ale było tak tylko do 2006 roku. Wtedy rozpoczęła się modernizacja szlaku. Położono nowe tory, wyremontowano przepusty i mosty. Jest więc szansa, że od nowego rozkładu jazdy pociągi pasażerskie znów wrócą na ten szlak.

- Nowy rozkład jazdy pociągów pasażerskich obowiązywał będzie od 12 grudnia tego roku i mamy wszyscy nadzieję, że znajdą się w nim pociągi jeżdżące z Rzeszowa do Tarnobrzega, a może nawet i do Stalowej Woli. Wiele zależeć będzie od Urzędu Marszałkowskiego, który jest organizatorem przewozów pasażerskich w regionie i który je finalizuje. Szlak będzie gotowy do jazdy z chwilą wejścia w życie nowego rozkładu jazdy - mówi Krzysztof Pawlak z Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Rzeszowie.

Nie wiadomo tylko, czy z Rzeszowa przez Kolbuszową, Nową Dębę do Tarnobrzega lub Stalowej Woli będą kursować tylko pociągi osobowe, czy również pospieszne. Odcinek z Tarnobrzega przez Sandomierz do Skarżyska-Kamiennej nadal nie jest remontowany.

- Mam nadzieję, że już w nowym rozkładzie jazdy, od grudnia, pociągi pojadą nie tylko z Rzeszowa do Kolbuszowej, ale do Tarnobrzega i Sandomierza, i ruch regionalny zostanie na tej linii uruchomiony - mówi Władysław Żmuda, dyrektor PKP Polskie Linie Kolejowe oddział w Krakowie.

Mówi się natomiast o tym, że pospieszny "Hetman", który obecnie jeździ z Zamościa przez Tarnobrzega, Baranów Sandomierski i Mielec do Dębicy, pojedzie od nowego rozkładu z Tarnobrzega przez Nową Dębę, Kolbuszową i Rzeszów. Wtedy nie trzeba byłoby łączyć składów "zamojskiego" i "rzeszowskiego" na stacji w Dębicy, jak to ma miejsce obecnie. Żadne jednak konkretne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

Dodajmy tylko, że przed kilkunastoma laty przez Kolbuszową, Nową Dębę i Tarnobrzeg kursowały pociągi pospieszne wiozące podróżnych nie tylko do Warszawy, ale nawet nad Bałtyk. Jest szansa na to, że znów tak będzie.