Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces w sprawie śmiertelnego pobicia przy Tesco w Stalowej Woli

Marcin Radzimowski
Oskarżeni o śmiertelne pobicie zostali doprowadzeni na salę sądową przez policjantów.
Oskarżeni o śmiertelne pobicie zostali doprowadzeni na salę sądową przez policjantów. Fot. Marcin Radzimowski
Ponownie przed tarnobrzeskim sądem stanęli w środę 21-letni Krzysztof T. i 27-letni Oktawiusz A. ze Stalowej Woli, oskarżeni o śmiertelne pobicie 24-letniego Marcina Nakonecznego, na parkingu obok marketu Tesco. Wiele wskazuje na to, że wyrok zapadnie już na drugim posiedzeniu.

Na "pierwszy ogień" poszedł Oktawiusz A., który tylko częściowo przyznał się do zarzutów.

- Trzy razy uderzyłem Marcina pięścią w twarz i głowę. Nie kopałem go i nie przygniatałem mu butem głowy - próbował przekonywać sąd Oktawiusz A.
Dodał, że wcześniej - na policji, w prokuraturze i w sądzie przyznał się do kopnięć, bo "wszyscy mówili, że to jest nagrane na taśmie". Sam zasłaniał się niepamięcią z uwagi na upojenie alkoholowe. - Po obejrzeniu nagrania w sądzie wiem, że nie kopałem - przekonywał dzisiaj sąd.

Oskarżony najwyraźniej zrezygnował z linii obrony przyjętej w pierwszym procesie. Wówczas to mówił o omamach, jakie miewa, o depresji, myślach samobójczych.

BYŁEM JESZCZE PIJANY

Drugi z oskarżonych - Krzysztof T. też nie składał wyjaśnień, ale odpowiadał na pytania sądu. Odpowiadał i potwierdzał wcześniejsze wyjaśnienia, przecząc sam sobie i próbując przejąć większą winę na siebie. Podczas przesłuchania na policji, mówił o tym, że bił pięściami i kopał leżącego Marcina. Wówczas też widział, jak w identyczny sposób bił Oktawiusz A.

- Wtedy na policji jak byłem słuchany, to byłem jeszcze pijany - twierdził w środę.
- Rozumiem, że dwie i pół doby po zdarzeniu nadal był pan pijany? Bo przed prokuratorem też wyjaśniał pan, że widział jak Oktawiusz A. kopie pokrzywdzonego - dopytywał sędzia Zygmunt Dudziński.

- No nie, wtedy nie byłem pijany - odparł Krzysztof T.
Sąd przesłuchał także świadka a zarazem oskarżycielkę posiłkową - matkę nieżyjącego Marcina. Zeznania złożyło także troje innych świadków.

TRZECH ŚWIADKÓW I KASETA

Sąd zdecydował o ujawnieniu większości dowodów bez odczytywania. Na najbliższym posiedzeniu przesłuchani zostaną jeszcze tylko biegły lekarz patomorfolog Stanisław Łagowski oraz dwaj świadkowie. Ci ostatni nie stawili się dzisiaj, pomimo wezwania, nie przedłożyli też żadnego usprawiedliwienia. To wzburzyło sędziego przewodniczącego.

- Nie będę tolerował takiego zachowania. Jeśli będzie trzeba, zostaną zatrzymani i doprowadzeni na najbliższe posiedzenie przez policjantów - zakomunikował sędzia Dudziński.

Po przesłuchaniu świadków odtworzony zostanie jeszcze raz zapis tragicznych wydarzeń, zarejestrowany przez kamerę monitoringu przy Tesco.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w nocy z 23 na 24 września 2007 roku. 24-letni Marcin Nakoneczny przebywał tam z trzema kolegami. W tym czasie samochodem przyjechało czterech młodych mężczyzn, wśród nich oskarżeni. Właśnie oni zaatakowali Marcina i ciężko pobili. Kiedy 24-latek przestał się ruszać, oprawcy uciekli. Marcin zmarł w szpitalu cztery dni później.

W pierwszym procesie obaj oskarżeni skazani zostali na kary po osiem lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił wyrok ze względu na uchybienie formalne (konflikt interesów obrony) i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W drugim procesie kara nie może być surowsza (taka sama może), gdyż od pierwszego orzeczenia apelacji nie złożył prokurator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie