Zwolnienia są konieczne, bo brakuje pieniędzy na utrzymanie 570 osobowej załogi. Związki zawodowe walczą o zachowane miejsc pracy.
O nadchodzącym kryzysie w Dezamecie mówiło się od pewnego czasu. Zwiastunem były pierwsze zwolnienia wśród pracowników. Rozstano się z tymi, którzy nie mieli stałych umów. - W tej grupie znaleźli się także ci, którzy mogli odejść na emeryturę - wylicza Rajmund Ponikowski, szef Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego w nowodębskim Dezamecie. - W sumie mówi się już o redukcji 60 etatów. Część osób już odeszło. Część odejdzie w najbliższym czasie.
KOLEJNE OGRANICZENIA
Jednak te kroki nie zapobiegły dalszemu pogorszeniu się sytuacji spółki. Brak zamówień na produkcję wojskową, a szczególnie cywilną, sprawił, że sytuacja Dezametu pogarszała się z każdym tygodniem. Nie pomogło wprowadzenie skróconego do czterech dni tygodnia pracy. - Piątek jest dniem wolnym - dodaje Ponikowski. - Ponadto obniżyliśmy pensje o 20 procent. Niestety jest coraz gorzej.
Sytuacja w Nowej Dębie staje się dramatyczna. Dezamet to największy pracodawca w mieście. Szanse na znalezienie zatrudnienia w innym sektorze są minimalne.
JESZCZE NIE ZWALNIAJCIE
Związki zawodowe nie zgadzają się na zwolnienia grupowe w Dezamecie. Trwa pogotowie strajkowe. Zdaniem związkowców, wypowiedzenia nie powinny być wręczanie pod koniec marca. - Nadal nie ma konkretnych ustaleń ze strony rządu w sprawie przyznawania osłon dla zwalnianych pracowników - dodaje Rajmund Ponikowski. - Co będzie jeśli w kwietniu lub maju wejdą przepisy osłonowe. Wtedy nasi ludzie z nich nie skorzystają, bo będą już na wypowiedzeniach lub bez pracy.
W Dezamecie działają dwa związki. Przedstawiciele zakładowej Solidarności i związkowcy reprezentujący przemysł elektromaszynowy wysłali do zarządu spółki pisma, w których nie zgadzają się z proponowaną falą zwolnień. Czekają na odpowiedź.
MUSIMY UTRZYMAĆ CO SIĘ DA
Zarząd spółki twierdzi, że zwolnienia grupowe to konieczność. Utrzymanie 570 osobowego zespołu, w dobie braku zamówień jest nierealne. Leszek Pabian, prezes Dezametu zapewnia, że stoi przed wielkim dylematem, jednak twierdzi, że w obecnej sytuacji, trzeba ratować co tylko można. - Wyliczyliśmy, że przy obecnej produkcji, nie utrzymamy zakładu w takim stanie zatrudnienia, musimy zwolnić - mówi prezes Pabian. - Co będzie jeśli w następnych miesiącach sytuacja ekonomiczna nie poprawi się. Mamy zwolnić jeszcze więcej pracowników.
Zwolnienia będą wręczane w ostatnich dniach marca. Będzie obowiązywał trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Zwalniani otrzymają przysługujące im odprawy. - Odchodzący pracownicy będą mieli pierwszeństwo przy przyjęciach, jeśli sytuacja ekonomiczna w zakładzie poprawi się - zapowiada Leszek Pabian. - Dlatego nie wykluczone, że część zwolnionych wróci do nas już pod koniec grudnia. Wszyscy mamy nadzieję, że ten kryzys kiedyś się skończy. Oby jak najszybciej.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?