Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afgańczyk ponad 30 godzin podróżował ukryty pod podwoziem autokaru! - podajemy szczegóły sprawy

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
- Nie wiem, jak można się tam zmieścić, ale jak widać można - kierowca autokaru Edward Rozmus pokazuje niewielką przestrzeń, obok tylnego mostu podwozia scanii.
- Nie wiem, jak można się tam zmieścić, ale jak widać można - kierowca autokaru Edward Rozmus pokazuje niewielką przestrzeń, obok tylnego mostu podwozia scanii. M. Radzimowski
To brzmi jak scenariusz filmowy. W przestrzeni obok tylnego mostu autokaru, który w poniedziałek w nocy wrócił z Aten do Nowej Dęby (powiat tarnobrzeski), znaleziono młodego mężczyznę. - Italia? - zapytał, kiedy kierowcy zajrzeli pod podwozie scanii.

Z pewnością nielegalny imigrant nigdy nie oglądał filmu Macieja Dejczera "300 mil do nieba", ale jego historia może być równie ciekawe, jak bohaterów tej produkcji. A może nawet ciekawsza…

Około godziny 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek, autokar firmy przewozowej z Nowej Dęby zjechał na bazę, po powrocie z Aten. Po godzinie 10 kierowcy wjechali na kanał w garażu, aby zbadać stan techniczny scanii irizar.

ITALIA? NIE, POLSKA!

- To naprawdę brzmi jak sceny z filmu. Pod podwoziem, między elementami zwieszenia samochodu był mężczyzna. Cały w błocie. Widząc ludzi zapytał: "Italia?" - relacjonuje Dorota Siekierka, dyrektor handlowy firmy przewozowej z Nowej Dęby.
Prawdopodobnie mężczyzna pomylił autokary, gdyż kilka godzin później z Aten odjeżdżał drugi autokar tego przewoźnika, który jechał przez Włochy i tam miał postój. Z nielegalnym imigrantem nie sposób było się porozumieć, gdyż nie zna on żadnego języka oprócz swojego ojczystego.

- Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów, ani rzeczy mogących wskazywać na jego narodowość. Najprawdopodobniej jest Afgańczykiem - mówi komisarz Beata Jędrzejewska - Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.
Autokar wyruszył z Aten w sobotę o godzinie 19, po drodze przejeżdżając przez Macedonię, Serbię, Węgry i Słowację aż do Polski. Po drodze autokar zatrzymał się na pięć minut w greckich Salonikach i na kilku przejściach granicznych.
Więc w żadnym z tych miejsc mężczyzna raczej nie mógł się "zainstalować" pod autokarem z uwagi na brak czasu. Pod podwoziem autokaru mężczyzna podróżował więc minimum 30 godzin, kolejne dziewięć spędził siedząc w ukryciu po przyjeździe autobusu na bazę.

Trasa jazdy autokaru na tej linii liczy dokładnie 2270 kilometrów - prowadzi z Grecji przez Macedonię, Serbię, Węgry i Słowację aż do Polski.

MYŚLAŁ, ŻE PŁYNIE?

- On musiał się tam wgramolić kilkanaście godzin przed odjazdem, w nocy - domyśla się Edward Rozmus, kierowca autokaru. - Dlaczego zaraz po przyjeździe do Nowej Dęby, on nie wyszedł? Kto wie, być może był przekonany, że autokar płynie promem do Włoch.

Około 30-letniego mężczyznę zbadał lekarz, stan jego zdrowia jest dobry. O wczorajszym "podróżnym" policja powiadomiła funkcjonariuszy Straży Granicznej w Przemyślu, którzy z pomocą tłumacza, przesłuchają mężczyznę.

To nie pierwsza próba przedostania się Afgańczyka do Włoch (do Grecji przedostają się ze swej zrujnowanej wojną ojczyzny). Nie dalej jak miesiąc temu, inny obywatel tego kraju, próbował jechać ukryty w… walizce. Celem podróży wszystkich są Włochy, gdzie najwyraźniej dość liberalnie traktuje się nielegalnych gości.

Kilka tygodni temu pod podwoziem autokaru próbowali jechać rodzice z dzieckiem. Zostali jednak zauważeni w Grecji, tuż przed odjazdem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie