Kiedy Tomasz S. słuchał treści i uzasadnienia wyroku, na jego twarzy nie rysowały się żadne emocje. Można było odnieść wrażenie, jakby był przygotowany nawet na więcej lat odsiadki. Podczas rocznego pobytu w tymczasowym areszcie miał dużo czasu, aby przygotować się na najgorsze.
- Na ciele pokrzywdzonego stwierdzono trzy rany od uderzenia nożem, więc sąd przyjął, że tyle było uderzeń. Jedna z ran doprowadziła do zgonu - mówiła przewodnicząca pięcioosobowego składu, sędzia Małgorzata Szwedo-Dec.
Okolicznościami łagodzącymi była przypadkowość zdarzenia oraz to, że pokrzywdzony sprowokował zajście. To on pierwszy uderzył Tomasza S., to on rozpoczął bójkę, która zakończyła się tragicznie
Na niekorzyść oskarżonego przemawiała zła opinia w środowisku, wcześniejsza karalność, a także zachowanie bezpośrednio po zajściu. Przypomnijmy, Tomasz S. uciekł z policyjnego konwoju, kiedy wieziono go do prokuratury na przesłuchanie.
Zapewne na ukształtowanie psychiki oskarżonego, wpływ miało dzieciństwo. Wychowywał się w rozbitej rodzinie, gdzie ojciec nadużywał alkoholu. Jak się dowiedzieliśmy, to właśnie ojciec uczył syna sztuki władania nożem…
- Feralnego dnia sprawca nie działał w zamiarze bezpośrednim, ale był w pełni poczytalny i godził się na ewentualny skutek - dodaje sędzia Szwedo-Dec.
Do tragicznych wydarzeń, które znalazły dzisiaj finał przed sądem, doszło 8 marca ubiegłego roku obok sklepu "Żabka" przy ulicy Siedlanowskiego w Stalowej Woli. Pomiędzy oskarżonym, a 33-letnim Krzysztofem T. doszło do bójki. Później jednak Tomasz S. sięgnął po nóż i uderzył kilka razy. Ciężko ranny mężczyzna zmarł w szpitalu kilka godzin później.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?