Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysuszone nieużytki na terenie byłej mleczarni płoną każdego roku. Mieszkający w ich sąsiedztwie ludzie boją się o własne życie!

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Strażacy z Wielowsi każdego roku przynajmniej dwa razy gaszą pożar w tym samym miejscu. W czwartek znowu zostali wezwani…
Strażacy z Wielowsi każdego roku przynajmniej dwa razy gaszą pożar w tym samym miejscu. W czwartek znowu zostali wezwani… M. Radzimowski
Służby sprawdzą, czy właściciel terenu po byłej mleczarni w Tarnobrzegu respektuje przepisy.

- Czy dopiero kiedy dojdzie do tragedii, ktoś zwróci na nas uwagę? - pyta Maria Barwińska z Tarnobrzega. Jej dom sąsiaduje z zarośniętym suchymi trawami terenem byłej mleczarni. Przedwczoraj ogień znów szalał na nieużytkach i tylko dzięki strażakom żywioł nie dotarł do zabudowań.

Tarnobrzeżanka, która wraz z rodzina mieszka w rolniczym osiedlu - Wielowsi, załamuje ręce. Mówi, że czuje się bezradna, bo władze miasta nie chcą jej pomóc. Jej problemem jest mieszkanie w sąsiedztwie placu należącego przed laty do spółdzielni mleczarskiej.

Nabywca nie dba

- Miasto sprzedało teren prywatnemu nabywcy z Rzeszowa. Nowy właściciel nie dba ani o budynki po mleczarni, ani o pole znajdujące się za nimi - żali się Maria Barwińska. - Dla nas problemem są zarośnięte suchą trawą nieużytki. W sezonie wypatrujemy, czy ktoś znowu ognia nie podłożył.

Wielu mieszkańców Wielowsi współczuje Barwińskim. Mówią, że każdego roku te nieużytki płoną nawet kilka razy. Ktoś podpala suchą trawę zawsze od strony torów kolejowych, więc płomienie przemieszczają się w kierunku domów. Największe zagrożenie pożary stwarzają dla domu Barwińskich.

Na szczęście zauważył

- Te trawy się kończą w miejscu, gdzie mam ogrodzenie. Teraz mąż był akurat na polu i zauważył ogień, wezwał strażaków. A gdyby nie zauważył? - pyta tarnobrzeżanka. - W ubiegłym roku był taki straszny ogień, że sięgał chyba dziesięciu metrów. Drzewka się nasze popaliły, a mój wnuczek Piotruś tak się przeraził, do dziś z dzieckiem trzeba po lekarzach jeździć - płacze kobieta.
Maria Barwińska problem zgłaszała już kilkakrotnie, także podczas spotkania wiejskiego z wiceprezydentem. Jej zdaniem nikt nie robi nic, aby zmusić właściciela terenu do wykoszenia suchej trawy.

- Sprawa jest nam znana, bo interweniowaliśmy już u właściciela - mówi Paweł Antończyk z biura informacji i promocji Urzędu Miasta w Tarnobrzegu. - Mogę zapewnić, że odpowiednie służby zajmą się tą sprawą. Jeśli właściciel nie respektuje przepisów ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, wyciągniemy wobec niego konsekwencje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie